Mariusz Sobala zawsze z Beskidem, tu w meczu towarzyskim z Legią FOT. JERZY ZABORSKI
III LIGA PIŁKARSKA. W Andrychowie w ciągu tygodnia Mirosław Kmieć znalazł następców tych, którzy odeszli z zespołu
Kibice mieli pierwszą okazję do przyjrzenia się kandydatom do gry w Beskidzie w rundzie wiosennej III ligi małopolsko-świętokrzyskiej.
Przypomnijmy, że z Beskidem pożegnali się bramkarz Paweł Góra i obrońca Michał Kliber (obaj do BKS Bielsko-Biała), Dariusz Fryś (prywatny wyjazd do Niemiec), Mateusz Kruk, Paweł Zalewski, Artur Czarnik i Paweł Strojek. Potem listę nieobecnych powiększył Szymon Nowicki. W dalszym ciągu nieznana jest przyszłość drugiego bramkarza Kamila Sytego, który - ze względu na pracę - chciałby występować w niższej lidze. Na dzisiaj trenuje w czwartoligowej Zaporze Porąbka, na Śląsku.
- Jeśli jeszcze z zespołu odeszłoby 2-3 zawodników, moglibyśmy w rundzie wiosennej wywiesić białą flagę - rozpoczyna Mirosław Kmieć, trener i wiceprezes Beskidu. - Natychmiast musiałem podjąć próbę reanimacji zespołu i w pewnym stopniu mi się to udało. Jednak zawodnicy nie będą czekać w nieskończoność na finalizację umów. Z tymi, którzy wystąpili w halowym turnieju, jestem już dogadany odnośnie kwestii finansowych. Ktoś może powiedzieć, że szukam zawodników poza Andrychowem i będą oni kosztować sporo klubową kasę. Przecież ci, którzy odeszli, też zarabiali w Andrychowie pieniądze. Muszę się przecież obracać w pewnym budżecie. Jeśli ktoś mi mówi, że mamy czas na załatwianie spraw personalnych, to nie ma wielkiego pojęcia o futbolu. Właśnie u progu okresu przygotowawczego muszę mieć prawie dopiętą kadrę. Potem można ją jedynie uzupełnić o jednostki. Nie wyobrażam sobie, by zespół był w rozsypce przez całą zimę, a jego skład był kompletowany do ostatniej chwili przed inauguracją. Owszem, mamy umowę o współpracy z Podbeskidziem, ale też ilu zawodników stamtąd możemy dostać? - analizuje andrychowski szkoleniowiec.
Jeśli wszystko pójdzie po myśli trenera Kmiecia, nie będzie musiał liczyć na posiłki z bielskiego klubu.
- Jestem umówiony z sosnowiczanami Patrykiem Rumińskim, Marcinem Strojkiem i Konradem Koźmińskim - rozpoczyna wyliczanie nowych zawodników trener Kmieć. - Z Przeciszowa mam ogranego młodzieżowca Michała Tarabułę, z kolei z Kalwarianki jestem po słowie z Łukaszem Rupą. Chciałbym zaangażować też młodzieżowców ze Stadionu Śląskiego Chorzów: Roberta Smolińskiego i Mateusza Chworstowianego. Są bardzo waleczni i - najważniejsze - wiele już potrafią. Gdyby wszystkie transfery udało nam się sfinalizować, nie potrzebowałbym zaciągu z Podbeskidzia. Do skompletowanej kadry dołączyłbym najbardziej utalentowanych juniorów i miałabym ekipę na miarę utrzymania w trzeciej lidze.
Jednak wciąż sen z powiek szkoleniowca spędza obsada bramki. Przez poprzednie dwie rundy numerem jeden był Paweł Góra. Z kolei drugi golkiper Kamil Syty trenuje w Porąbce, a trzeci jest juniorem. - Sytemu trudno byłoby się odnaleźć na poziomie trzeciej ligi, zaliczając jeden trening i grać tylko mecze - tłumaczy trener Kmieć. - Priorytetem dla mnie jest znalezienie bramkarza.
Być może jednak trenerowi Kmieciowi uda się namówić do gry Beskidzie doświadczonego golkipera Piotra Lecha, który gościnnie zagrał w andrychowskim turnieju halowym. Jesienią zawodnik występował w LKS Piotrówka, śląskim trzecioligowcu.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?