Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W bibliotekach wcale nie musi panować głucha cisza

Paweł Gzyl
Krakowskie bibliotekarki nie muszą się bać włączania radia
Krakowskie bibliotekarki nie muszą się bać włączania radia fot. Sławomir Kowalski
Kontrowersje. Ostrzegamy: jeśli do jakiejś krakowskiej biblioteki zadzwoni ktoś, żądając opłaty za słuchanie radia przez pracowników lub czytelników - nie ma do tego żadnego prawa.

Internetowy biuletyn bibliotekarski EBIB.pl poinformował, że Związek Artystów Wykonawców STOART kontaktuje się z bibliotekami, żądając od nich opłat za odtwarzanie muzyki.

- Były takie przypadki. Dzwoniono do małych bibliotek, licząc na nieznajomość prawa przez ich pracownice. I zdarzało się, że przestraszeni pracownicy placówek dokonywali opłat. Zupełnie niepotrzebnie - potwierdza Anna Wiśniewska, dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie.

Najczęściej do takich sytuacji dochodzi wtedy, gdy bibliotekarze słuchają w czasie pracy radia. Albo gdy w bibliotece istnieje możliwość odsłuchiwania muzyki z komputera przez słuchawki.

Przypomina to głośną historię fryzjera z Wałbrzycha, który niedawno wygrał sprawę z ZAiKS-em o odtwarzanie muzyki w swym zakładzie. Decyzja sądu wprowadziła wówczas do Polski nowy standard prawny wypracowany wcześniej w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

- Zgodnie z wyrokiem sądu, opłaty za muzykę nie należą się tylko za to, że ktoś gdzieś włączył radio. Płacimy wówczas, gdy ktoś zarabia na odtwarzaniu muzyki lub udostępnia ją szerokim kręgom odbiorców. Fryzjer zarabia na strzyżeniu, a kilka osób w poczekalni to jeszcze nie publiczność. Biblioteka w ogóle nie jest podmiotem komercyjnym. Za co więc tu płacić? - pyta retorycznie Marcin Maj z Dziennika Internautów, serwisu specjalizującego się w problematyce prawa i mediów.

Aby wyjaśnić niepokojące sygnały z bibliotek, skontaktowaliśmy się z dwoma organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi - STOART-em i ZAiKS-em. Co usłyszeliśmy?

- STOART pobiera opłaty od bibliotek tylko w przypadku prowadzenia przez nie komercyjnych, czyli odpłatnych kursów grupowych, jak zajęcia taneczne czy teatralne, lub gdy placówka prowadzi dodatkową, odpłatną działalność gospodarczą i stwarza swoim klientom możliwość słuchania muzyki z dowolnego źródła dźwięku w pomieszczeniu ogólnodostępnym jak poczekalnia - wyjaśnia Włodzimierz Wiśniewski, dyrektor Biura Wykonawczego ZAW STOART.

W praktyce oznacza to, że odsłuchanie przez czytelnika pliku dźwiękowego z komputera na stanowisku czytelniczym czy słuchanie radia przez pracowników biblioteki nie podlega pobieraniu jakichkolwiek opłat.

- Ustawa o prawie autorskim zwalnia posiadaczy odbiorników radiowych i telewizyjnych z konieczności odprowadzania wynagrodzenia, jeśli ich wykorzystanie nie wiąże się z osiąganiem korzyści majątkowych - dodaje Anna Klimczak z ZAiKS-u.

Mimo wszystko w stosunku do działań organizacji zbiorowego zarządzania pozostaje pewna nieufność.

- STOART w przeszłości próbował pobierać opłaty za muzykę na licencji Creative Commons, czyli za taką, której twórcy chcieli ją oddać innym do słuchania za darmo. Organizacja zbyt nadgorliwie szuka możliwości ściągania opłat - puentuje Marcin Maj.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski