MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Brzesku zamierzają rozmawiać

ANMI
I LIGA PIŁKARSKA. Krzysztof Łętocha znalazł się w największych tarapatach od momentu rozpoczęcia swojej pracy w Brzesku.

Sześć porażek, przedostatnie miejsce w tabeli i najgorsza w lidze defensywa - taki obraz pozostawia po sobie, po dziewięciu kolejkach sezonu beniaminek Okocimski Brzesko.

"Piwosze" dobrze zaczęli zmagania, potem szybko zsunęli się w dół. W sobotę u siebie zanotowali szóstą porażkę z beniaminkiem - GKS Tychy 1:3.

- O tym zadecydowały niuanse - przekonywał na pomeczowej konferencji prasowej trener zespołu Krzysztof Łętocha.

Szkopuł w tym, że te niuanse negatywnie odbijają się na postawie drużyny w każdym spotkaniu. Słabe wyniki "Piwoszy" odbiegają od oczekiwań. Czy to wina trenera? Przed wydaniem osądu trzeba popatrzeć na fakty. Zespół, z którym pracuje, nie jest kompletny, by podjąć walkę na zapleczu ekstraklasy. O tym Łętocha niejednokrotnie mówił. Brakuje mu dwóch--trzech ogranych zawodników.

Beniaminkowi brakuje też doświadczenia. Widoczne to jest szczególnie w defensywie. W poprzednim sezonie była monolitem, teraz straciła najwięcej goli (19) w pierwszej lidze. - Tracimy bramki, po takich błędach, które nie miały nam prawa się zdarzyć. Obrona jest naszym największym problemem - przyznaje Łętocha.

Druga sprawa to siła sportowa "Piwoszy". Piłkarze zapewniają, że stać ich na dobrą grę, ale wydaje się, że prezentują maksimum możliwości. Chociaż na boisku wygląda to całkiem nieźle, to brak właśnie doświadczenia powoduje błędy, straty bramek i porażki. Koło więc się zamyka.

Trener odpowiada za wyniki, ale pracuje z zespołem, który odstaje od pierwszoligowego towarzystwa. To, że tak się dzieje, to efekt skromnego budżetu "Piwoszy". Jest jednym z najniższych w pierwszej lidze. W całej sytuacji rodzi się kilka pytań. Czy nowy szkoleniowiec potrafi pobudzić zespół do lepszej gry i wyników oraz czy trener Łętocha potrafi jeszcze tchnąć nowego ducha w zespół?

O tym m.in. z nim chce właśnie rozmawiać prezes klubu Czesław Kwaśniak. - Chciałbym usłyszeć, co może zaradzić. Czy ma pomysł na wyjście z sytuacji, w jakiej się znalazł - mówi.

Prezes wprawdzie wzywał szkoleniowca do oddania się do dyspozycji zarządu, ale jak zaznacza, nie jest to równoznaczne z jego zwolnieniem.

Faktem jest, że obecnie do niego jest najbliżej, od momentu, kiedy Łętocha w Brzesku pracuje, czyli od 28 kwietnia 2009 roku. Co może go uratować? Odpowiedź jest prosta i oczywista - jedno zwycięstwo może wszystko zmienić.

(ANMI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski