W całym powiecie jest 90 osuwisk

Osuwiska (tu zdjęcie z Pcimia) są w tej chwili największym problemem w powiecie myślenickim. Więcej jest ich tylko na Nowosądecczyźnie. Fot. Maciej Hołuj

Według wstępnych szacunków, straty w mieniu gminnym wynoszą ok. 7 mln zł.

Jak informuje Urząd Miasta i Gminy, kwota ta, po dokładnym i szczegółowym oszacowaniu, może wzrosnąć nawet do 10 mln zł. "Najbardziej ucierpiało Zarabie i tam trzeba będzie rozpocząć prace w pierwszej kolejności. To - jeśli chodzi o mienie komunalne. Oprócz tego, ucierpieli także ludzie i ich własność. Tu straty wciąż nie są znane, ale trzeba je liczyć w setkach tysięcy złotych. Na chwilę obecną do Ośrodka Pomocy Społecznej zgłoszonych zostało ponad 150 gospodarstw domowych - głównie ze szkodami w uprawach rolnych, zabudowie gospodarczej, ale także ze zniszczonymi piecami, kotłowniami, itp. Niebezpieczna sytuacja jest w okolicy strefy przemysłowej, gdzie Raba podmyła 20 metrów brzegu, tworząc potężną wyrwę. W tym rejonie woda uszkodziła ponadto przyczółek na moście "osieczańskim" oraz wały zabezpieczające oczyszczalnię ścieków" - czytamy w piśmie z UMiG. "Jesteśmy w kontakcie z RZGW w celu ustalenia prac remontowych i trybu ich finansowania. Liczymy na pomoc od państwa i UE".

Pcim

Szkody wyrządzone przez powódź są szacowane na 7-8 milionów złotych.

- 6 mln zł potrzebujemy na likwidację szkód popowodziowych na terenie gminy bez uwzględnienia Trzebuni, gdzie wciąż trwa ich szacowanie - mówi wójt Daniel Obajtek. - Na terenie gminy mamy 34 mostki i 93 drogi gminne. Niestety, straty szacuje tylko jeden człowiek. Precyzyjną kwotę będziemy mogli podać jutro (dzisiaj - red.). Największe straty poniósł Pcim, potem Stróża i Trzebunia. Najwięcej we znaki dała się Raba. Dotychczas otrzymaliśmy od wojewody 100 tysięcy złotych. Wystarcza ona na pokrycie kosztów akcji ratowniczej związanej z ewakuacją ludzi i doraźnym udrożnieniem szlaków komunikacyjnych. Wystosowaliśmy pismo z prośbą o kolejne 100 tysięcy złotych, bowiem potrzeb jest bardzo dużo.

Raciechowice

Dotychczas podliczone straty w infrastrukturze drogowej (zniszczone drogi wraz z m.in. przepustami) opiewają na sumę około 7 mln zł.

Strat spowodowanych uaktywnieniem się osuwisk nie podliczono, chociaż wiadomo, że ich zabezpieczenie będzie wymagało bardzo dużych nakładów finansowych. Najbardziej problematyczne są osuwiska w Poznachowicach Górnych, które urwały fragment drogi oraz osuwisko w Czasławiu, zagrażające kilku budynkom mieszkalnym.

Dobczyce

Burmistrz Marcin Pawlak nie potrafi na razie oszacować wysokości strat. Jak mówi, będzie ona znana "najwcześniej za dzień lub dwa". Pewne jest, że największych strat doliczyć się można w infrastrukturze drogowej i tam, gdzie powstały osuwiska. Problemem są nie tylko drogi gminne. Na przykład w Skrzynce, na skutek zmiany koryta Krzyworzeki i zniszczenia drogi (prywatnej), mieszkańcy czterech domów mają odcięty dojazd. Chcąc go przywrócić drogę należałoby wytyczyć po nowej trasie.

Wśród najrozleglejszych szkód należy wymienić m.in. osuwisko w Kornatce zagrażające sześciu domom, drogę przez Bieńkowice wyłączoną na skutek powstałego osuwiska oraz osuwisko na cmentarzu Jeleniec. Inne takie miejsca to osuwiska m.in. obok zamku ("zjechało" na skansen), przy cmentarzu parafialnym w Dziekanowicach i w Dobczycach, także przy cmentarzu parafialnym (obsunęło się na dwa domy). Dotychczas na terenie gminy doliczono się dwudziestu kilku osuwisk. Dziś w Dobczycach ma pojawić się wojewódzki konserwator zabytków, który ma zbadać mury miejskie i wydać opinię na temat ich stanu. - Tak się złożyło, że jesteśmy akurat w trakcie przetargu na zabezpieczenie murów miejskich. W środę ma nastąpić otwarcie ofert, więc jest szansa, że w miarę szybko uda się wykonać niezbędne prace - mówi burmistrz Dobczyc.

Lubień

Wielka woda, w porównaniu z innymi gminami, nie poczyniła większych zniszczeń. Najmniej ucierpiały Skomielna Biała i Krzeczów, najbardziej: Lubień i Tenczyn. Rwące rzeki i potoki w największym stopniu zniszczyły drogi i mosty. W tego rodzaju infrastrukturze gminnej straty szacuje się wstępnie na około 4 mln zł. Woda nie oszczędziła też mostków, dróg dojazdowych do osiedli czy pól oraz sieci wodociągowej. Ich odbudowa to kolejne koszty, rzędu około 1 mln zł. Zniszczenia, jak choćby mostku na Rabie, utrudniają życie mieszkańcom - w tym przypadku roli Warzechowej, którzy nie mogąc korzystać z niego muszą nadkładać po kilka kilometrów, chcąc przedostać się na drugą stronę rzeki. Podobny problem mają mieszkańcy Smugawy. - Aby wzmocnić miejsca zagrożone, od ubiegłego poniedziałku zostało nawiezionych już ponad 1000 ton grubego kamienia, nie licząc piasku i betonu - mówi wójt Lubnia Kazimierz Szczepaniec. Na doraźne prace gmina wydała dotychczas około 100 tys. zł. Wójt wystąpił już o dotację do wojewody. Zamierza też sięgnąć po środki na odbudowę z MSWiA oraz Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych.

Siepraw

Szacunkowa wartość strat - 2,7 mln zł.

Na sumę tę składają się straty powstałe m.in. przez zalanie dwóch boisk: "Orlika" i LKS Karpaty (koszt 1 mln zł), zniszczenie 400 mb sieci kanalizacji sanitarnej oraz 30 mb sieci rozdzielczej wodociągowej w Zakliczynie na odcinku 30 mb, zamulenie trzech przepompowni (straty rzędu 120 tys. zł). Najwięcej szkód, bo na kwotę prawie 1,4 mln zł doliczono się w infrastrukturze drogowej. Na 200 tys. zł wyceniono koszt prac związanych z regulacją rzeki Sieprawianka. Nie oszacowano natomiast strat spowodowanych przez powstanie osuwiska, które zagraża sześciu budynkom.

Sułkowice

Szkody określone przez gminę we wstępnym raporcie opiewają na 6,6 mln zł.

Dotyczy to tylko mienia gminnego. Z tej sumy około 2 mln zł to koszt odbudowy 12 km zniszczonych dróg i 14 przepustów w ciągu tych dróg. Jednym z takich odcinków jest droga Krzywaczka-Bęczarka, w której powstała wyrwa, uniemożliwiając korzystanie z tego skracającego drogę przejazdu.

Do pozostałych strat zaliczają się: 3 powstałe osuwiska (dwa w Harbutowicach i jedno, za to zagrażające dwóm domom, w Biertowicach), 2 podmyte mosty i 6 kładek, zamulona Stacja Uzdatniania Wody w Harbutowicach, zniszczonych ok. 150 mb sieci wodociągowej wraz z przejściem przez rzekę oraz 250 m sieci kanalizacyjnej. Ponadto zalanych zostało około 40 ha upraw rolnych. Na doraźne prace wydano już ok. 50 tys. zł. Do tego doliczyć należy, jeszcze nie podliczone koszty akcji ratowniczych prowadzonych przez poszczególne jednostki straży. Burmistrz złożył wniosek do wojewody o dotację w wysokości 100 tys. zł.

Tokarnia

1,5 mln zł - na tyle prowizorycznie wyceniono szkody popowodziowe.

- Jeśli będziemy musieli odbudowywać mostki i kładki, których obowiązek odbudowy powinien spoczywać na ich właścicielach, to 1,5 miliona zł nie wystarczy, potrzebne będą 2 miliony - mówi wójt Tokarni Edward Zadora. - Ze stu tysięcy przyznanych przez wojewodę nie ma już śladu, rozdysponowaliśmy je między innymi na udrożnienie drogi do Zawadki i Czarnego Potoka. Dołożyliśmy do tych pieniędzy 50 tysięcy z budżetu gminy.

Wiśniowa

Straty, wstępnie, są szacowane na 3 mln zł.

- Zrezygnowaliśmy z Orlika, aby zaoszczędzić pieniądze na pokrycie niektórych szkód - mówi wójt Wiśniowej Julian Murzyn. - Największym problemem są osuwiska. Jedno z nich przerwało drogę do obserwatorium na Lubomirze. Złożyliśmy wniosek o dotację od wojewody na kwotę 100 tysięcy złotych.

KATARZYNA HOŁUJ, MACIEJ HOŁUJ

[email protected]