W ciągu dwóch dekad postawili sobie kościół

Według Mariana Kruczka, sołtysa Ptaszkowej, nowy kościół w tej wsi zanim zaczął służyć lokalnej społeczności, osiągnął pełnoletność. Od wbicia w ziemię pierwszej łopaty minęło 18 lat. Od rozpoczęcia projektowania 21.

- Mamy świątynię na najwyższym poziomie, nie tylko dlatego, że jest ładna i funkcjonalna - mówi Paweł Motyka, parafianin. - Stanęła w najwyżej położonym punkcie wioski, 540 metrów nad poziomem morza. Czuję satysfakcję, bo w czasie budowy byłem na jej szczycie, pod kopułą wieży wysokiej na ponad 40 metrów. Jako zawodowy strażak nie mam problemów z pracą na wysokości i pomagałem rozbierać szalunki po betonowaniu.

Projektant kościoła, sądecki architekt Marek Jasiewicz, podkreśla, że budowla nie ma ani jednej ściany całkowicie prostej. Łuki i pochyłości były gigantycznym wyzwaniem dla budowniczych. Tym większym, że nie wznosiła go wyspecjalizowana firma, a mieszkańcy swoimi siłami. I choć kościół projektowany był dwie dekady temu, to posiada nowoczesny wygląd.

Wśród 3,5 tysiąca mieszkańców Ptaszkowej panuje przekonanie, że świątynia to dzieło życia proboszcza ks. Józefa Kmaka. Budowa ruszyła, kiedy pojawił się we wsi. W ostatnią sobotę, w dniu konsekracji świątyni, dziękowali mu za to wielokroć parafianie i przewodniczący uroczystościom ordynariusz tarnowski ks. bp Andrzej Jeż.

Biskup w homilii życzył, by nowa świątynia była dla wszystkich nie tylko miejscem wielbienia Boga. Wyraził nadzieję, że będzie też domem dla wzajemnej życzliwości i miłości, niezależnie od podziałów, których nie brak we współczesnym społeczeństwie.