Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Chałupy welcome to

Życie w UE toczy się stanowczo zbyt szybko. Czy ktoś jeszcze pamięta aferę rozpętaną wokół programu C40 Cities, zakładającego przymus jedzenia robactwa oraz wprowadzenie limitów ograniczających zakup ubrań? Pośmialiśmy się, pożartowaliśmy - jak to mówią - i wszyscy o wszystkim zapomnieli. A unijne młyny mielą, powoli acz konsekwentnie (naszą rzeczywistość na strzępy). Na początku czerwca Parlament Europejski oficjalnie zapowiedział wprowadzenie przepisów ograniczających „nadmierną” produkcję ubrań.

Szczerze mówiąc, mam z tą uchwałą spory problem. Nie cierpię marnotrawstwa. Mój ulubiony bohater literacki to Ebenezer Scrooge z „Opowieści wigilijnej” Dickensa. Ideowo bliższy jest mi mieszkający w beczce Diogenes z Synopy niż Epikur. Przedkładam Spartę Leonidasa nad Rzym Heliogabala. Ale, z drugiej strony, wiem do czego wspomniana uchwała może doprowadzić, jako że Unia lubi – jak to z wdziękiem ujmuje moja ulubiona euroentuzjastka W.Czc. Joanna Scheuring-Wielgus – „wciskać dziecko z kąpielą do brzucha”.

No bo jest tak. Po pierwsze - logiczna sprzeczność. UE walczy z globalnym ociepleniem, chcąc jednocześnie pozbawić nas możliwości ubierania się – co musi doprowadzić do śmierci milionów z powodu zapalenia płuc. Po drugie, ubrania produkowane są głównie w szokująco niekiedy biednych krajach świata, jak Bangladesz. Niewątpliwie w przypadku ograniczenia liczby noszonych przez nas ciuchów zachodnie koncerny (których nie cierpię, jak każdy normalny człowiek) przestaną tych nędzarzy cynicznie wykorzystywać - ale za to pozbawieni roboty owi nędzarze poumierają z głodu. Albo - w jeszcze większej liczbie niż obecnie zaczną do Europy przyjeżdżać (skutki takiej, liczonej w milionach, imigracji z Azji opisał Jean Raspail we wspaniałej, ale i przerażającej powieści „Obóz świętych”).

Tak czy tak, w tzw. zaistniałej sytuacji Unia powinna zmienić swój hymn. Polecałbym wykorzystanie słynnej piosenki Zbigniewa Wodeckiego, chyba tylko przez jakieś przeoczenie nie śpiewanej jeszcze na tzw. paradach dumy nie bardzo wiadomo z czego: „Znów się będziem rozbierać/ Miss Natura wybierać/ Przez wieś przebiegł dreszcz/ W krzakach siedzą tekstylni/ Gryzą palce bezsilni/ Zaklinają deszcz/ Chałupy welcome to/ Bahama mama luz/ Afryka dzika do nas zawita/ Chałupy welcome to”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski