Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Długopis Kaczora

No to się pan Adrian, zwany także Długopisem Kaczora, wreszcie doczekał. Jeszcze ustawa o Sądzie Najwyższym nie przeszła przez cały parlament, a już wszyscy, w mniej czy bardziej zawoalowany sposób, nawołują by tę ustawę podpisał.

Przyszła koza do woza: do złożenia podpisu niekiedy, przyznajmy: dyskretnie, namawia Pana Prezydenta nawet nieprzejednana opozycja. A jeszcze niedawno owi totalsi (wraz z kabareciarzami, którzy nadali Panu Prezydentowi imię Adriana) postponowali Andrzeja Dudę zarzucając mu (wbrew faktom), że podpisuje wszystko, co mu ten okropny Kaczor podsunie. Nie zauważając, że Pana Prezydenta i większość parlamentarną łączy nieskrywana wspólnota poglądów, która – notabene – dała im dwukrotne podwójne zwycięstwo wyborcze.

I tak oto opozycja znalazła się w pułapce. Jeśli Pan Prezydent ustawę zawetuje, platfusy wraz z przystawkami będą musieli głosować przeciw wetu (czyli za podpisem) - razem ze znienawidzonymi pisiorami. Wstrzymanie się, jak to było przy uchwalaniu ustawy, tym razem nic nie da.

Myliłby się jednak ktoś sądząc, że opozycja, prąc do odrzucenia ewentualnego weta, dąży do sprowadzenia do Polski kasy z KPO, będącej głównym celem tej ustawy. Zapewne liczy raczej na dalsze dynamiczne anarchizowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości, bo to właśnie przyniesie zawarta w niej możliwość podważania przez każdego sędziego prawomocności statusu innego sędziego, nawet wyższego rangą. Opozycja chce też w ten sposób pozbawić Prezydenta RP jednej z jego głównych prerogatyw, czyli - wywodzącego się z Konstytucji RP - wyłącznego prawa do powoływania sędziów. Żeby było śmieszniej, ewentualna faktyczna (bo nie formalna) utrata tego prawa dotknie też następcę Andrzeja Dudy, nawet gdyby nim został, co nie daj Boże, Rafał Trzaskowski.

Nie wiadomo jeszcze, co Pan Prezydent postanowi. Czy uzna, że ważniejsza jest (potencjalna) unijna kasa i ustawę podpisze? Czy raczej będzie bronił naszej suwerenności, w tym możliwości uchwalania polskich ustaw przez Parlament RP, a nie Komisję Europejską? Pewne jest za to coś innego. Czy ta ustawa wejdzie w życie, czy nie, i tak mamy przerąbane.

Jest taka stara anegdota. Do Sokratesa (istnieją też inne wersje) zgłasza się młodzieniec, prosząc o radę: - Mistrzu, żenić się, czy nie żenić? A ten odpowiedział: cokolwiek zrobisz, będziesz żałował.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski