Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Europa ante portas

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
W latach 60. XX wieku na sowiecko-chińskiej granicy nad rzeką Ussuri wybuchł konflikt graniczny („Prawda” donosiła: pracujący na kołchozowym polu traktor został ostrzelany przez chińskie czołgi; traktor odpowiedział ogniem). W Polsce krążył wówczas taki dowcip.

Do gabinetu I sekretarza KC KPZR wpada szef ochrony: - Towarzyszu, na placu Czerwonym siedzi człowiek i je! – No to co - odpowiada szef – może to zmęczony turysta… Za kilka godzin ochroniarz znowu się pojawia: - Towarzyszu, na placu Czerwonym siedzi stu ludzi i jedzą! – No i co, może to robotnicy mają przerwę śniadaniową… Za godzinę sytuacja się powtarza: - Towarzyszu sekretarzu, na placu Czerwonym siedzi milion ludzi i jedzą! – No to co… Ale, ale, zaczekajcie. Co jedzą? – Ryż. Pałeczkami. Jak widać, problemem bywa nie tyle sam fakt, ile jego skala.

Każdy, kto spędzał urlop w Europie południowej, we Włoszech czy innej Hiszpanii, musiał zauważyć Murzynów handlujących na plażach, najczęściej nie pamiątkami o afrykańskim sznycie, ale rzeczami zupełnie niepotrzebnymi; na przykład paskami do spodni czy wysięgnikami do selfie. A ileż tego można kupić… Policja ich z reguły nie ściga, możliwe, że są na legalu albo pobycie (nieoficjalnie) tolerowanym.

W PRL-u Murzyn był zjawiskiem egzotycznym. Pierwszego zobaczyłem jako niewinne pacholę na przystanku pod kinem „Krokus” w Bielsku-Białej. Piszę: Murzyn, bo nie jestem rasistą i nie potrafię odróżnić np. przedstawiciela ludu Joruba od Hausa, a o tzw. Afroamerykanach w moich czasach nikt jeszcze nie słyszał. Tata wytłumaczył mi, że to zapewne afrykański student, który z niewiadomych przyczyn tu zbłądził. Był rok 1960 lub 1961, Afryka właśnie „zrzucała jarzmo kolonializmu”, a afrykańscy komuniści licznie pobierali u nas nauki.

Moje drugie znaczące zetknięcie z Murzynem nastąpiło w roku 1982, podczas lektury „Raportu o stanie wojennym” Marka Nowakowskiego. W opowiadaniu „Paw” przez tłum wyszarzałych i wystraszonych podróżnych na dworcu przedziera się, pewny siebie, elegancko i kolorowo ubrany Murzyn… Murzyn jako symbol wolności i dobrobytu! Proste, ale jakże genialne.

Kilka dni temu na krakowskim Rynku Głównym zaczepił mnie pierwszy Murzyn oferujący sprzedaż kolorowych koralików. Polska granica, widać, nie jest tak szczelna, jak twierdzą „Wiadomości” TVP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski