Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Krew, pot i łzy

Włodzimierz Jurasz
Na tapczanie siedzi leń/ Patrzy w ekran cały dzień. Co, nie patrzy? Mądra mina? W mordę lenia – i tak dalej, mniejsza o szczegóły.

Taka kompilacja dwóch klasycznych umoralniających wierszyków doskonale oddaje sytuację, w jakiej znajdą się nasi najmłodsi rodacy wskutek działań nowego Ministerstwa Edukacji, próbującego za pomocą kuszenia przemieszanego z groźbami wpłynąć na odpowiedni (dla siebie) stan umysłów przyszłości tubylczego narodu.

Skądinąd takie odwoływanie się do najniższych instynktów, jakim niewątpliwie jest np. niechęć do najmniejszego nawet wysiłku, to mechanizm bardzo skuteczny w zdobywaniu kolejnych grup elektoratu. A czymże innym są działania ministry Barbarii Nowackiej, wszystkie te obietnice likwidacji zadań domowych, ocen, zniesienie obowiązkowego egzaminu maturalnego z matematyki (to najnowszy pomysł), ograniczania list lektur oraz odchudzania podstaw programowych? A dochodzą do tego jeszcze obietnice kierowane do ludzi starszych, zwłaszcza absolwentów iście faszystowskich, operujących różnymi rodzajami przymusu, szkół PRL-owskich? Owe plany skrócenia czasu pracy do 4 dni w tygodniu bądź przedłużenia urlopów? Któż się oprze takiej pokusie, wizjom iście rajskich ogrodów rozkoszy, snutych od ponad 100 lat w różnorakich manifestach komunistycznych przez ojców założycieli dzisiejszej Unii Europejskiej.

Z drugiej strony to ciekawe, jak idee komunistyczne degradują się przez lata. Czy nikt z neobolszewików nie pamięta już o klasycznym dziele Fryderyka Engelsa „Rola pracy w procesie uczłowieczenia małpy”? Czy któryś będzie w stanie (intelektualnym) przygotować podstawę teoretyczną swych rewizjonistycznych zapędów, i odpowiedzieć na prawicowo-nacjonalistyczne

błędy engelsizmu dziełem zatytułowanym „Rola nieróbstwa w procesie umałpowienia człowieka”?

A cóż tym świetlanym wizjom mogą przeciwstawić ideolodzy odchodzącej w przeszłość formacji ideowej, owe nieszczęsne Pisiory i Konfederaci? Tylko to, co w analogicznej sytuacji, broniąc się przed poprzednią inwazją Niemiec, proponował Winston Churchill, czyli krew, znój, pot i łzy. Czy ktokolwiek da się na takie obietnice złapać? Zwłaszcza że takim naiwnym znów grozi co najmniej wysłanie do obozu reedukacyjnego czy na roboty u bauera, choć tym razem przynajmniej już nie przy zbieraniu plebejskich Kartoffeln, ale szparagów…

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W ciemię bity. Krew, pot i łzy - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski