Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Małe jest bezpieczne

Włodzimierz Jurasz
Włodzimierz Jurasz
To był chyba najważniejszy dzień tej wojny. Może nawet jej punkt zwrotny. 23 listopada ukraiński deputowany Oleksy Gonczarenko przekazał na Twitterze: „Na całym terytorium Ukrainy na 24 godziny wyłączone jest zasilanie”.

Ruscy przestali bawić się w jakieś wojskowe operacje, błyskawiczne ataki, planowe odwroty. Po prostu zmasowanym ostrzałem, z daleka, unieruchomili całą infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Całą, to znaczy kilka jej newralgicznych punktów. A do boju ruszył Generał Mróz.

I tak oto ta (niewielka w sumie) wojna pokazała słabość (całej!) współczesnej cywilizacji. Nie, nie chodzi mi o żadną demokrację, praworządność i podobne bzdury. Mowa o zapewniającej ludzkości przeżycie cywilizacji naukowo-technicznej, nowoczesnej i wyrafinowanej, którą w parę godzin może całkowicie unieruchomić paru barbarzyńców, uderzających w jej miękkie podbrzusze, i to niekoniecznie nawet wyposażonych w haubice. A cywilizacja Ukrainy wcale nie jest tak technicznie wyrafinowana, jak ta leżąca na zachód od linii Curzona.

Niekoniecznie nawet trzeba pozbawiać jakiś kraj prądu, uderzając w scentralizowany system jego wytwarzania, choć pisarze (zwani do tej pory fantastami naukowymi) wykazali już, że po paru dniach bez zasilania zaczyna się Armagedon (tylko chwilowo ratunkiem mogłaby się okazać przydomowa fotowoltaika). Przecież są jeszcze inne, równie wrażliwe, sfery życia.

Kiedyś każdy miał zwykły piec, dziś przeważają zaopatrywane centralnie kaloryfery, piece elektryczne i gazowe. Dawniej można było nawiązywać łączność przy pomocy rozproszonych radiostacji, dziś wystarczy wyłączyć przekaźniki telefonii komórkowej i satelitarnej. Dziś jeszcze każdy ma gotówkę; wkrótce, gdy zostanie wycofana, wystarczy zainfekować bankowy system informatyczny.

Tak. Małe, zdecentralizowane, rozproszone, w dodatku proste, ergo: bardziej niezawodne, jest nie tylko (jak dawniej pisano) piękne, ale i bezpieczne. Stanisław Lem nauczał: jeżeli jakieś urządzenie składa się z miliona części, a prawdopodobieństwo awarii każdej z nich wynosi jeden do miliona (czyli jest niemal nieskończenie małe), to taki aparat według zasad rachunku prawdopodobieństwa nie ma prawa działać.

Na szczęście nie zawsze to się sprawdza, bo pozostaje jeszcze ostatnia deska ratunku. Ma już nawet swoją nazwę. Cud.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski