Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Matura to bzdura

Włodzimierz Jurasz
Natychmiast po ujawnieniu tematów tegorocznej matury z języka polskiego pojawiły się głosy krytyczne. Zaatakowano zwłaszcza temat dotyczący niejakiego Pana Tadeusza (o sympatycznie brzmiącym nazwisku: Soplica). Co prawda nikt jeszcze nie skrytykował autora epopei za umieszczenie od razu w 1 linijce nazwy obcego państwa, ale można przypuszczać, że prędzej czy później, idąc z duchem czasów, ktoś zażąda wprowadzenia tam w zamian nazwy innego ościennego – jak się okazało: mocarstwa. Można się też spodziewać, że wkrótce miejsce Pierwszego Wieszcza po Adamie Mickiewiczu, wywodzącym się spod Nowogródka, zajmie Juliusz Słowacki, jako urodzony w Krzemieńcu, leżącym bardziej na południe, acz też na dawnych tzw. Kresach.

Na razie siły postępu czepiły się przede wszystkim anachroniczności oraz porażającej, dla przeciętnego maturzysty nie do ogarnięcia, objętości „Pana Tadeusza” (10 tys. wersów, znaczy linijek). To stanowisko lansuje ta część ciała pedagogicznego, którą wychowano już w czasach permanentnych reform edukacji i z tego względu takoż mająca problem z ogarnięciem tekstu większego niż 10 tys. znaków (tzn. liter liczonych wraz z przerwami między nimi). Jak podejrzewam, w ramach wymarzonej reformy spisu lektur, eliminującej ramoty i zastępującej je literaturą współczesną, postępowa lewica z rozkoszą powitałaby w szkole jakieś dzieło Olgi Tokarczuk, nie wiedząc jednak, bo i skąd, że takie np. (przygodowe) „Księgi Jakubowe” są kilka razy grubsze od wspomnianej mickiewiczowskiej nudnej komedii romantycznej.

A owe reformy, mimo chwilowego wstrzymania przez obecny rząd, postępują. Np. jeszcze pod koniec lat 90. XX wieku minister edukacji w gabinecie Jerzego

Buzka, prof. Mirosław Handke, twierdził, że szkoła powinna uczyć wypełniania PIT-a, a okazało się już, że i ta umiejętność jest zbędna, bo PIT-y wypełnia za nas Ministerstwo Finansów.

Efekty wspomnianych reform (byłych i planowanych na czas po obaleniu obecnej władzy) można zobaczyć na YouTube, w kanale „Matura to bzdura”, gdzie młodzi, wykształceni, z wielkich ośrodków popisują się swą ignorancją (ignorancja: nieuctwo, brak wiedzy, matołectwo). A przy okazji kanał wyjaśnia też niezrozumiałe pozornie zjawisko, czyli pojawianie się głosów oddawanych w wyborach np. na panie Joannę Scheuring-Wielgus, Klaudię Jachirę czy Sylwię Spurek.

Cóż, pozostawienia „Pana Tadeusza” w spokoju trzeba bronić jak niezawisłości sądów, choćby z tego względu, że jest to jedno z niewielu dzieł pokazujących, jak to my lejemy Ruskich, a nie oni nas. Tym niemniej właśnie ze względów politycznych reforma spisu lektur jest nieunikniona.

Ale o tym za tydzień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski