Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Walka z wiatrakami

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Jako staruch złośliwy, acz nie pozbawiony poczucia humoru, z ukontentowaniem śledzę gry, jakie toczą się wokół polskiego KPO (Krajowego Planu Odbudowy). Czyli pieniędzy, jakie się nam się ponoć należą.

Przede wszystkim, takie rozdwojenie jaźni wynika z mego uznania dla robiących nas w konia unijnych urzędników. Oraz współczucia dla naszej bezradności w obliczu wycinanych przez Brukselę numerów, czyli ciągłe ogłaszanie, że to już. To znaczy już-już; znaczy się: już-już-już. Już jesteśmy u płota, już witamy się z forsą, ale trzeba jeszcze przeskoczyć z jednego kamienia (milowego) na następny, czyli spełnić kolejne wymagania. Taki paragraf 22, chociaż premier Morawiecki znalazł już nań sposób. Stwierdzając, że ta kasa nie jest Polsce do niczego potrzebna…

Ostatnie tygodnie przyniosły nową odsłonę owej zabawy, grę w dobrego i złego policjanta. Dobry to przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która chciałaby nam przychylić nieba, ale nie pozwala jej policjant zły, czyli wiceprzewodnicząca tejże KE Vera Jourova. To bardzo sprytny podział ról, sugerujący, że Niemcy są po naszej stronie, problemy mnożą natomiast bracia Czesi…

Zabawna jest też polska opozycja twierdząca, że gdy tylko obejmie władzę, Unia jej tę kasę odmrozi. Szczerze wątpię – gdy Niemcy osadzą w Warszawie sprzyjający im rząd dojdą do jakże słusznego wniosku, że już nie ma po co do załatwionego interesu dopłacać.

Ale rzeczywiście należy rozważyć wspomniany wyżej problem: czy forsa z KPO może nam w czymkolwiek pomóc? Może napędzić inflację. Może rozregulować polską gospodarkę, jako że można będzie ją wydać tylko na to, na co zezwoli Unia. Nie dostaną jej chociażby bankrutujący podczas lockdownu knajpiarze, ale będzie można (należało) budować dzięki niej wiatraki. A wyobrażacie sobie Państwo, ile betonu trzeba wlać do gruntu, by taki wiatrak trzymał się podłoża, zwłaszcza gdy ustawi się go na morzu? I tego betonu może zabraknąć na inne, realne potrzeby, na przykład budownictwo.

Ale z punktu widzenia Unii to nawet lepiej. Jeśli będzie się (w Polsce) mniej budować, będzie mniej mieszkań do ogrzania. A jak ogłosiła już UE, najbliższej zimy zabraknie energii nawet na ogrzanie tych mieszkań, które budowano wcześniej, nie bardzo wiadomo, po co. Chyba tylko po to, by szkodzić przyrodzie.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski