Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W co się bawić

Redakcja
Piosenki Wojciecha Młynarskiego mocno opierają się czasowi. Podobno zmienił się świat i ludzie, ale nie aż tak i nadal Kopciuszek nie chce grać w inteligencję. Inteligencja nie chce bawić się w Kopciuszka...

Jolanta Antecka: O PANIACH, PANACH I MIEJSCACH

No to, w co się bawić? Dwoje zdecydowanie dorosłych dzieci postanowiło zabawić się w PRL. I zamierzenie zrealizowało. Po co? Po to – jak wyjaśniała w wywiadzie męska połowa tandemu – żeby dotknąć czasu, uczynić to bez zadęcia, na luzie.

Zaczęli od mieszkania. Wynajęli PRL-owskie „M” – najpewniej podobne do tego, w jakim się urodzili i wychowali, i identyczne z tymi, w jakich mieszka mniej więcej połowa współobywateli.

Kolejny krok to zgromadzenie mebli z epoki, a potem można już było zacząć to co najciekawsze: samo życie. No i tu rozpoczęły się schody.

Po pierwsze, kolejki: nie ma. Ale od czego pomysłowość? Można – dowodził neo-obywatel byłej PRL – stanąć solo przed sklepem na parę godzin i już. Niestety, kolej-kowanie z wyboru napotykało na przeszkody, a zwłaszcza jedną: osobą długo i bez sensu stojącą przed sklepem zaczynali interesować się ochroniarze i straż miejska. Zabawa w PRL jednakże mogłaby jeszcze trochę potrwać, ale kategorycznie zbuntowała się żona.

Ona też miała swoją rolę w PRL-owskim spektaklu, mianowicie miała być kurą domową. Taka była – zdaniem męskiej połowy – modelowa kobieta tamtego czasu. No i to jest niewątpliwie całkiem nowe, niezależne od faktów spojrzenie na nasze dzieje w drugiej połowie XX wieku. Oczywiście, niedowierzanie propagandzie jest zdrowym odruchem, ale co prawda, to prawda. PRL w ramach równouprawnienia postawiła kobiety na rusztowaniach i wsadziła je na traktory. Panów zachęcano do współudziału w pracach domo- wych. Było takie hasło Ludwiku do rondla! Pojawiało się w prasie, nie tylko kobiecej. Pozostał po nim płyn do mycia naczyń imieniem Ludwik. Film „Irena do domu!” pokazywał przewagę pań pracujących zawodowo i propagował stołówki pracownicze. Pozostał po nim przebój Marii Ko­terbskiej „Karuzela”. Dużo (i niekoniecznie dobrze) można mówić o pracy kobiet w dobie PRL-u, o cieniach sztandarowego równouprawnienia. Ale w żaden sposób nie da się powiedzieć, że macho to PRL-owski model.

Autorzy (a zwłaszcza autor) zabawy w PRL są pewni, że choć kolejek nie udało się reanimować, to jednak dotknęli czasu. Nie udało się jednak (i udać się nie mogło) odtworzenie wielu, bardzo wielu drobiazgów składających się na prawdziwą codzienność schyłkowej PRL – bo do tej (jak można mniemać) odwołali się autorzy pomysłu.

Nie da się odtworzyć kolejkowych zdobyczy, w tym kiełbasy określanej jako ro­botniczo-chłopska (bo ze sklepu wynosi się kiełbasę czerwoną, a wyjęta wieczorem z lodówki jest zielona). Nie da się odtworzyć ciemnych klatek schodowych, na których żarówki – trudno osiągalny przedmiot pożądania – mogły przetrwać najwyżej parę godzin. A planowe (co nie znaczy, że zapowiadane) wyłączenia prądu i symultanicznie stygnące kaloryfery? Wyliczać można do końca świata i dłużej.

Trudno bawić się w PRL. Rację ma Młynarski, że coraz mniejszy repertuar zabaw. I nadal nie mają wzięcia/szare komórki do wynajęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski