MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W czterech piłkarskich rolach

Bogdan Przybyło
Zbigniew Urbańczyk zrobił wielką karierę jako sędzia
Zbigniew Urbańczyk zrobił wielką karierę jako sędzia FOT. JOANNA URBANIEC
Sylwetka. Zbigniew Urbańczyk jest wychowankiem Hutnika i tylko z nim jest wiązany. Nieprzypadkowo jednak tak się dzieje.

Zawsze mówię, że jestem z __Nowej Huty, nie wstydzę się jej – podkreśla Zbigniew Urbańczyk. Na Suchych Stawach pojawił się w 1963 roku, zaczynając treningi pod okiem Mirosława Strojnego. – W trampkarzach byłem napastnikiem, ale raz zabrakło bramkarza. Trener postawił na mnie i już się z bramki nie ruszyłem – opowiada.

Zajęcia z pierwszym zespołem zaczął jako junior, gdy prowadził go Marian Cygan, a szansę debiutu dał mu trener Kazimierz Trampisz. Niewiele czasu upłynęło, a zapewnił sobie pozycję pierwszego golkipera. – Coraz częściej zaczynałem myśleć, co będzie, gdy przyjdzie mi skończyć z __piłką – mówi – W 1980 roku wyjechałem do Francji. Pracowałem i grałem w klubie zakładowym.

Wrócił jednak do kraju. – Zacząłem bronić w Tramwaju. Fajna paczka tam się zebrała. Żyć też z czegoś trzeba było, jestem technikiem-mechanikiem po Technikum Hutniczo-Mechanicznym, w którym wielu nas z Hutnika się uczyło, postawiłem więc na auto i __zostałem taksówkarzem – opowiada.

W tamtych też latach został sędzią, co sprawiło, że do dzisiaj jest związany z futbolem. – Graliśmy mecz z __Garbarnią – wspomina. – Był na nim arbiter Zbyszek Bil, który zaczął mnie namawiać, żebym zrobił kurs. Wsparł go Aleksander Suchanek i tak się stało, że eksternistycznie uzyskałem papiery.

Nie tylko jednak te uprawnienia uzyskał. Ukończył kurs instruktora – obecnie jest trenerem II klasy, ale od dawna nikogo nie prowadzi. Do Hutnika ściągnał go trener Aleksander Hradecki, sprawujący pieczę nad młodzieżą w tym klubie. Wśród tych, którzy zaczynali zajęcia pod okiem Urbańczyka nie brakuje znanych graczy, jednym z nich jest Marcin Wasilewski. Prowadził też np. seniorów Karpat Siepraw w III lidze czy Proszowiankę. Najdłużej jednak pracował na Suchych Stawach, przez lata odpowiadając za szkolenie młodzieży. –_ Pomogłem powrócić Hutnikowi, w którym byłem koordynatorem do spraw sportu, do __drugiej ligi _– opowiada.

Znany był jednak bardziej jako sędzia. – _Po dwóch i pół roku dostałem się do ówczesnej pierwszej ligi, szybciej awansował tylko Wojtek Rudy. I przez jedenaście lat, do 2001 roku byłem w ekstraklasie. Gdziekolwiek teraz przyjadę to jestem serdecznie witany i __słyszę, „Miło pana widzieć. Jak dobrze, że pan się uchował” _– mówi ze śmiechem. Urbańczyk bowiem jest kopalnią anegdot i lubi żartować.

Po awansie Bełchatowa, prowadzonego przez trenera Łacha, goście obawiali się w pierwszym meczu o wynik, bo obaj jesteśmy z Huty – przypomina jedno ze spotkań – Ale Władek przy mnie nigdy nie wygrał. W meczu Górnika Łęczna, którego był trenerem, w 90 min klęczał przy bocznej linii i prosił „kończ już”. W doliczonym czasie Siarka wyrównała.

Przez pięć lat był międzynarodowym sędzią asystentem. – Byłem na wszystkich stadionach, o których marzy się jako piłkarz. Tylko w Niemczech nie sędziowałem. Biegałem w meczu Realu Madryt w Lidze Mistrzów, eliminacjach mistrzostw świata Izrael – Francja, w spotkaniu Anglii. Jedną z najdłuższych podróży odbyłem do niedalekiej Ostrawy. Przepisy UEFA wymagają, żeby lecieć samolotem. Poleciałem z Krakowa przez Warszawę, Pragę do Ostrawy i z powrotem.

Teraz jest obserwatorem sędziów szczebla centralnego, ma więc trochę więcej czasu dla rodziny. – Żona Ela zawsze rozumiała, że czasem w domu mnie nie ma, sama uprawiała sport. A o moją sylwetkę dbają wnuki, Martyna i Maciek i przylatujący w każde wakacje ze Stanów Aleks. Muszę się z nimi sporo ruszać, często w coś gramy – opowiada Zbigniew Urbańczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski