Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery lata zrzuciła 65 kg. Dziś motywuje wieliczanki do działania.

Anna Agaciak
Tak wyglądała Agnieszka jeszcze kilka lat temu. Mama zmotywowała ją do walki z nadwagą.
Tak wyglądała Agnieszka jeszcze kilka lat temu. Mama zmotywowała ją do walki z nadwagą. FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
Ludzie. Agnieszka Czerwińska, najsłynniejsza w Polsce modelka plus size, organizuje wWieliczce bezpłatne konsultacje dla osób z nadwagą.

Umawiamy się przed Alchemią na krakowskim Kazimierzu. Agnieszkę Czerwińską widziałam jedynie na internetowych zdjęciach – z jesieni ubiegłego roku. Była wtedy zgrabną, choć dość mocno zbudowaną kobietą. Takiej właśnie wypatruję wśród kręcących się obok Alchemii osób. Nie ma. Zapomniała o naszym spotkaniu?

Nagle mój wzrok przykuwa drobna blondynka o nogach gazeli, ubrana w czarną mini, ozdobioną czerwonym naszyjnikiem. Ona też na kogoś czeka. Niemożliwe... Czyżby Pani Agnieszka podesłała swoją asystentkę?

Na wszelki wypadek podchodzę i pytam. – Agnieszka Czerwińska – przedstawia się młoda, piękna i chuda, jak na moje oko, kobieta. Trudno mi uwierzyć, że mam z nią rozmawiać o tym jak przez 30 lat ważyła...125 kg!

Piekło grubasa

Beata (imię zmieniła po osiemnastym roku życia) dorastała w niewielkiej miejscowości na Śląsku. Mama, tata i siostra– wszyscy mieli nadwagę. Mama naprawdę dużą. Aga zaczęła tyć, gdy skończyła 6 lat. – To była reakcja na areszt mojego taty – tłumaczy. Zaczęłam zajadać stres. Pochłaniała ogromne ilości słodyczy. Było coraz gorzej i gorzej.

– Prawdopodobnie na moją wagę miały też wpływ skłonności dziedziczne, szczególnie w linii żeńskiej – dodaje pani Agnieszka.Im bardziej tyła, tym bardziej nie lubiła siebie. Koledzy się z niej śmiali, wytykali palcami, Przezywali „Gruba Bertą” .

Szkoła podstawowa i średnia dla stukilogramowej dziewczyny były piekłem. Czuła się stygmatyzowana. Chciała uciec. Odciąć się od przeszłości. Początkiem metamorfozy miała być urzędowa zmiana imienia. Wymyśliła Agnieszkę, pierwsze z brzegu imię, byle tylko zapomnieć o grubej Bercie. Pomógł tata, który w urzędzie wytłumaczył, że w domu ciągle nazywają ją Agnieszką, więc chcą wreszcie zrobić z tym porządek.

Potem postanowiła studiować w Krakowie. W dużym, prawie milionowym mieście, łatwiej wtopić się w tłum. Tu nie wzbudzała już sensacji. Nie pogodziła się jednak ze swym wyglądem.

Choroba mamy

Agnieszka, choć nienawidziła swego 120-kilogramowego już ciała, na zewnątrz się uśmiechała. Wyglądało, jakby akceptowała siebie. Po studiach, w pracy rehabilitanta, duża waga specjalnie nie przeszkadzała. Wieczorami zalewała się jednak łzami. Nie miała motywacji do zmian.

Dopiero w 2008 roku, gdy ważąca 130 kg mama trafiła do szpitala z nowotworem żołądka, zrozumiała, jakie mogą być konsekwencje otyłości. Choć mama zaczęła walczyć z wagą, było już za późno. Otyłość doprowadziła do wielu chorób.

– Przed śmiercią szczuplutka już mama poprosiła mnie, abym się ratowała i zaczęła odchudzać – wspomina.

Mama umierała trzy dni. To był wstrząs. Agnieszka czuła się zapędzona w kozi róg, Wiedziała, że ma dwie drogi: albo się podda, wpadnie w depresję i skończy się samobójstwem, albo zacznie pozytywnie myśleć i działać.

Niebezpieczne praktyki

Zaczęła od siłowni. Katowała się. Waga zaczęła spadać. Cieszyła się jak dziecko. Niestety, jak to zwykle przy odchudzaniu bywa, w pewnym momencie waga staje. Mimo diety, ćwiczeń. To samo przydarzyło się Agnieszce.

Wtedy zdesperowana sięgnęła po środki przeczyszczające, a potem po termogeniki i spalacze tłuszczu. To sprzedawane w internecie środki na odchudzanie. Stymulują rozkład tkanki tłuszczowej i wydzielają na skutek tego duże ilości ciepła.

– Zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że mogę się zabić – opowiada. – Wtedy jeszcze media nie relacjonowały historii śmierci odchudzającej się spalaczami tłuszczu dziewczyny.

Rzuciła to świństwo po 13 dniach, gdy zaczęły wypadać jej włosy i to całymi garściami. Wyglądała jak po chemioterapii. Myślała już o kupnie peruki.

– Dziś wiem, że mogłam umrzeć przez te niebezpieczne praktyki – stwierdza.

Pomoc dietetyka

Była sama, nigdy nie korzystała z porad psychologa. Na domiar złego znowu zaczęła tyć. Waga z 97 kg skoczyła do 107 kg. Potrzebowała pomocy specjalisty.

To dietetyk ustawił jej nowy jadłospis. Nauczył, co powinna dostarczać organizmowi, aby nie być głodna i tracić kilogramy. Nie było mowy o siłowni, katorżniczych ćwiczeniach. – Przy mojej dużej tuszy byłoby to niebezpieczne dla stawów. Mimo tego kilogramów zaczęło ubywać – opowiada.

Gdy trochę schudła, zaczęła spacerować, a potem biegać. – Zaczęłam się odchudzać zimą, wiosną ważyłam już 20 kg mniej. Znajomi przecierali oczy ze zdumienia – przyznaje.

Agnieszka nabrała wiatru w żagle. Całkowicie zrezygnowała z białego pieczywa. Zamieniła je na chleb pełnoziarnisty, gdyż pieczywo lubi. Ograniczyła ziemniaki na rzecz kasz i patatów. Cukier zastąpiła niekalorycznymi, zdrowymi zamiennikami. Jak obiecał dietetyk, nie czuła głodu. Przygotowywała pięć posiłków dziennie (trzy główne i dwa mniejsze).

Agencja modelek

Dzięki pomocy dietetyka straciła 36 kg. Mogła zapomnieć o grubej Bercie. Pomyślała, aby zostać modelką XXL. Chciała zwrócić uwagę społeczeństwa na problem dużych kobiet, które też chcą dobrze wyglądać. Zgłosiła się do agencji takich modelek. Zaczęły się propozycje z Polski i z zagranicy. Szybko stała się najbardziej znaną modelką plus size.

Wtedy pojawił się pomysł, aby założyć własną agencję. Zaczęła organizować castingi i przyjmować dziewczyny nie wstydzące się swego trochę za dużego ciała. Modelki Agnieszki reklamują m.in. bieliznę, pończochy, suknie ślubne.

– To muszą być dziewczyny od rozmiaru 40 do 44, pozytywnie nastawione do świata. Te z kompleksami nie sprawdzą się w tej roli – zauważa

Felietony i książka

Agnieszka Czerwińska nawiązała kontakt z Dorotą Wróblewską, producentką pokazów i promotorem mody, kultury i sztuki.

– Dla mnie Dorota jest modowym guru – wyjaśnia. – Zgłosiłam się do niej, aby wykorzystała moje modelki do pokazu. Zaprzyjaźniłyśmy się.

Dorota Wróblewska prowadzi swój portal w internecie (www. sophisti.pl) i zaproponowała Agnieszce, aby pisała dla niej felietony. Zgodziła się. Okazało się, że miały dużą popularność. Wtedy Dorota zasugerowała, by napisała książkę. Agnieszka długo się zastanawiała. Nie chciała się aż tak odkrywać. Modystka przekonała ją mówiąc, że po tę książkę sięgną kobiety z różnymi problemami. Może dzięki niej zmienią swe zycie?

Tak powstała książka „ Śmierć grubej Berty”, która już znalazła się na liście bestsellerów Empiku. – Chciałam w niej pokazać, że każda przeciętna babka, taka jak ja, może osiągnąć cel – śmieje się.

Dziś waży 60 kg. Waga nie zmienia się od dawna i tak ma zostać. Przygotowuje też kolejną książkę o tym, jak utrzymać wagę po odchudzaniu. Dostaje mnóstwo listów od czytelniczek. Nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie, choć bardzo by chciała. Poza agencją modelek pracuje też zawodowo. Jest masażystką i z tego się utrzymuje.

Zmotywuje wieliczanki

W październiku Agnieszka Czerwińska postanowiła uruchomić w Wieliczce (w której mieszka) bezpłatny punkt konsultacyjny dla osób z nadwagą. Nie jest dietetykiem ani psychologiem, ale chce przekazać uczestniczkom swoje doświadczenia. Spotkania odbywają się dwa razy w miesiącu. W każdy pierwszy i trzeci wtorek miesiąca o godz. 17.30 w Centrum Kultury i Turystyki na Rynku.

– Na pierwsze spotkanie przyszło osiem pań bardzo zróżnicowanych wiekowo. Rozmawiałyśmy przez dwie godziny. Ustaliłyśmy zadania i cele – wyjaśnia Agnieszka. – Uczestniczki opowiadają o swych grzeszkach.

Wszystkie panie muszą prowadzić dzienniczki. Zapisywać, co jadły przez cały dzień i w jakich ilościach. Co wypiły, czy się ruszały. Na każdym spotkaniu będą ważone. W domu nie wolno im tego robić, gdyż waga potrafi usuwać motywację. – My kobiety mamy tak, że jednego dnia jest plus dwa kg, innego minus trzy – zauważa Agnieszka. – Ja będę to kontrolowała i będę motywować do działania.

Agnieszka Czerwińska nie będzie katować odchudzających się pań męczącymi treningami. W planach ma jednak wycieczki, wspólne spacery. Wszystko po kolei.

– Spotkania są bezpłatne. Ja dostałam w życiu bardzo wiele, i uważam, że kto daje, ten dwa razy dostaje – kwituje.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski