Azef był płatnym agentem Ochrany - tajnej policji politycznej Imperium Rosyjskiego. Był też członkiem Partii Socjalistów-Rewolucjonistów. W roku 1903 zorganizował aresztowanie szefa Organizacji Bojowej eserów i sam zajął jego miejsce. Od tej chwili odpowiadał za akcje terrorystyczne.
Kto jednak myśli, że jako szpicel torpedował działania zamachowców, ten jest w wielkim błędzie. Rzeczywiście udaremnił kilka zamachów, ale przygotował i doprowadził do skutku co najmniej 30. Oczywiście sam z bombą się nie pchał: był mózgiem akcji. Np. zorganizował likwidację księcia Sergiusza, syna cara Aleksandra II.
O dziwo śmierć wielkiego księcia nie podważyła pozycji Azefa w Ochranie. Z kolei Gieorgija Gapona, innego agenta tajnej policji - i swojego potencjalnego konkurenta - Azef się pozbył demaskując go jako szpicla. I robotnicy Gapona powiesili. Ofiarą zamachu przygotowanego przez Azefa był też Wiaczesław Plehwe - minister spraw wewnętrznych Cesarstwa i szef tajnej policji. Płatny agent Ochrany zlikwidował więc szefa Ochrany. I co? Nic.
Podwójną rolę Azefa ujawnili dopiero pospołu Piotr Burcew (dziennikarz sympatyzujący z rewolucjonistami) oraz Aleksiej Łopuchin - szef departamentu policji. Eserowcy zresztą Burcewowi nie chcieli wierzyć; przekonała ich dopiero deklaracja Łopuchina. Najciekawsze, że mimo ewidentnej odpowiedzialności Azefa za zabójstwa wielkiego księcia i ministra Plehwego, sąd skazał Łopuchina za ujawnienie tajemnicy państwowej na 5 lat katorgi.
Dlaczego? Bo prowokatorzy byli przez Ochranę wykorzystywani nie tylko jako informatorzy, ale przede wszystkim jako rozgrywający. Stanisław Cat-Mackiewicz pisał, że za ich pomocą „departamenty policyjne tworzyły rozłamy w partiach rewolucyjnych, aby mieć własne partie, własnych prowokatorów”. Specjalnością Ochrany była prowokacja.
Jak widać wojna hybrydowa nie została wymyślona w XXI wieku.
Rosyjska agentura miesza w wewnętrznych sprawach różnych państw: w Unii Europejskiej, w amerykańskich wyborach, w Wielkiej Brytanii przy brexicie, we Francji i z pewnością w Polsce. W wielu krajach konkurenci polityczni oskarżają się wzajemnie o grę z Moskwą. Dowodów szukają służby i media, ale rzadko je znajdują. Bo w epoce internetu „Ochrana” ma niebywałe możliwości multiplikacji Azefów. Nie tylko świadomych. Także nieświadomych, za to powielających na forach treści, które podrzucają trolle. I chodzi nie tylko o fake newsy, czyli informacje szyte. Równie ważne jest kolportowanie opinii i kreowanie nastrojów. Moskwa byłaby głupia i krótkowzroczna, gdyby za cel przyjęła zwycięstwo takiego czy innego kandydata na urząd prezydenta czy premiera. Chodzi o wywołanie poczucia chaosu, rozchwianie i maksymalne zantagonizowanie społeczeństw. Tylko tyle i aż tyle. I to się wspaniale udaje.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?