W europejskim stylu

Borek - Skalnik Trzemeśnia 2-2 (2-1)

Sędziował Andrzej Cieśliński. Żółte kartki: P. Grzesiak, Hodurek, Makselon. Czerwona**kartka - P. Grzesiak (90, po**drugiej żółtej). Widzów**150.Borek: Blak 5 - Zawora 4, M. Dąbrowski 5, Szopa 6, Gruca 5 - M. Piwowarczyk 4 (77 Wietecha), T. Grzesiak 6, K. Pachacz 5 - Piaskowski 4, P. Grzesiak 0, Zając 4 (68 Mazela). Skalnik: Łapa 7 - Szydlak 4 (77 Skałka), Hodurek 5, B. Makselon 5, Kaczmarczyk 5 - Frosztęga 5, A. Kania 6, G. Jaśkowiec 5, M. Jaśkowiec 8 - Lech 5 (86 Buraczek), Stalmach 4 (63 R. Kania).
Gospodarze początkowo szukali szansy w kontrach i przyniosło to powodzenie. W 25 min T. Grzesiak z bliska trafił piłką wprost w bramkarza, ale w następnej akcji ponownie znalazł się sam przed Łapą i tym razem nie dał mu szans na skuteczną interwencję. W 35 min niezbyt pewnie prowadzący zawody arbiter nie podyktował "11" za zagranie futbolówki - zmierzającej do siatki Skalnika - ręką. "Naprawił" to tuż przed przerwą; Zając atakowany przez Hodurka zaprezentował umiejętności aktorskie.
Mniej więcej po półgodzinie gry krakowianie przejęli inicjatywę i stworzyli sobie kilka wyśmienitych okazji. Cóż z tego, skoro nie potrafili pokonać niezwykle pewnego Łapy ani P. Grzesiak (65), ani Mazela (73), ani w doliczonym czasie gry Piaskowski. Ten ostatni miał przed sobą tylko golkipera i powinien zapewnić Borkowi komplet punktów.
Ambitny Skalnik w ciągu 90 minut nie przeprowadził żadnej efektownej akcji, która mogła przynieść gola. Za to goście pokazali, jak się egzekwuje rzuty wolne zza linii pola karnego. Trzy razy podchodził do piłki Mirosław Jaśkowiec i tylko przy pierwszej próbie się pomylił (tuż nad poprzeczką). Za to w 43 i 56 min jego uderzenia przypominały stadiony Europy... ANDRZEJ GODNY**