W Europie robi się głośno o Chabówce. A to za sprawą wożonych pociągami banerów

Trzej miłośnicy kolei wyjechali z Mszany Dolnej 25 kwietnia. Przez Rabkę i Kraków dojechali do Wiednia i Zurychu. Pomysł na nietypową promocję zaczerpnęli z przedwojennego połączenia do Wiednia, skąd pociągi ruszały w dalsze trasy po Europie.

- Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie tablicy oznaczającej 403 kilometry z Mszany do Wiednia. Uchowała się 130 lat! - cieszy się Czesław Szynalik. - Mamy ze sobą banery, czapeczki, gadżety, robimy zdjęcia.

Rozmawiają z pasażerami i obsługą pociągów o urokach małopolskich widokowych tras kolejowych. Zapraszają do odwiedzenia naszego regionu i na przejazd pociągiem retro.

- Obserwujemy, jak funkcjonuje kolej w Europie, a przy okazji promujemy naszą trasę Chabówka-Nowy Sącz. Walczymy o jej remont i budowę nowej linii z Krakowa, przez Podłęże do Szczyrzyca, z odnogą do Mszany i Tymbarku.

Skróci to przejazd do Nowego Sącza do godziny, do Limanowej do 40 minut, a do Zakopanego do 1,5 godziny - dodaje Szynalik.

Obserwacje z podróży przekażą władzom PKP. - Jesteśmy pod wrażeniem. W Zurychu w ciągu godziny z centralnego dworca odjeżdża od 70 do 110 pociągów - mówi uczestnik wyprawy. - Mamy też wnioski dla pendolino w Polsce.

Twierdzono, że nie można sprzedawać biletów w tym pociągu, bo za szybko jedzie. A my jechaliśmy do Zurychu z prędkością ponad 230 km na godzinę i tu sprzedają! Napiszę do PKP, że to co mówią, jest śmieszne.

Przy okazji chwali pociąg Flirt wyprodukowany przez Newag w Nowym Sączu. Grupa jechała nim do Krakowa i uważa za komfortowy.

Z Zurychu udali się do Mediolanu, potem do Marsylii. Stąd szybkim TGV pojadą do Paryża, 320 km na godzinę. Stamtąd do Londynu, Brukseli, Berlina i Warszawy. Ze stolicy wrócą do Chabówki, a potem do Mszany.