Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W futbolu wielkim i tym trochę mniejszym

Tomasz Bochenek
Dariusz Wójtowicz ma 49 lat
Dariusz Wójtowicz ma 49 lat fot. Andrzej Wiśniewski
Życie na trenerskiej ławce: Dariusz Wójtowicz. – Będąc zawodnikiem Wisły, zacząłem z dużą uwagą przyglądać się pracy szkoleniowców – Brożyniaka, potem Musiała, Pecze; robiłem notatki z treningów. Natomiast osobą, która wciągnęła mnie do zawodu, był doktor Stanisław Chemicz – opowiada Dariusz Wójtowicz.

Gdańszczanin, rocznik 1965. Wychowanek Lechii, a dokładniej – trenera Michała Globisza. Mając 18 lat, z III-ligową Lechią sięgnął po Puchar Polski, potem zagrał w Pucharze Zdobywców Pucharów z wielkim Juventusem. Jako reprezentant Polski juniorów zdobył brąz mistrzostw Europy (1984 r.). Następnie z gdańskim klubem zdobył ekstraklasę, a w 1986 r. przeniósł się do Krakowa. Tu mieszka do dziś.

– Gdy grałem jeszcze w Wiśle, to był rok 1992, doktor Chemicz zaproponował mi, abym zaczął przychodzić do szkółki piłkarskiej. W okresie roztrenowania pojechałem z prowadzoną przez niego drużyną na halowy turniej do Wiednia i wtedy naprawdę zaraziłem się pracą trenerską – opowiada Wójtowicz. – Przez pierwsze dwa lata robiłem to społecznie. Następnie byłem na kontrakcie w Austrii. Gdy wróciłem, kroki skierowałem do szkółki Wisły.

Z młodzieżą pracuje cały czas – od 11 lat w Szkole Mistrzostwa Sportowego przy ul. Szablowskiego. Długo prowadził też własną szkółkę piłkarską. Przede wszystkim jednak, przez ponad dekadę, miał styczność z najlepszymi młodymi zawodnikami w kraju. Jako asystent trenera Michała Globisza w reprezentacjach Polski, a także jako samodzielny selekcjoner kadry zawodników z rocznika 1992.

– Na początku była to reprezentacja U-14, prowadziłem tych chłopców do 17. roku życia _– opowiada bohater tego tekstu. – _To był świetny rocznik: Żyro, Wolski, Kamiński, Wszołek, Golla; w sumie 14 zawodników doszło do ekstraklasy.

Jako współpracownik Globisza, Wójtowicz był z drużyną, która sięgnęła m.in. po mistrzostwo Europy do lat 18 w 2001 roku. W tamtym teamie grali piłkarze, którzy rok wcześniej wywalczyli złoto MP juniorów dla Wisły. Pod wodzą Wójtowicza. –_Zdobyliśmy tytuł, opierając drużynę na zawodnikach o dwa lata młodszych od rywali. Ekipa była bardzo fajna: wychowanek szkółki Darek Zawadzki, ale też wielu zawodników sprowadzonych do __Wisły: bracia Brożkowie, Kuzera, Strąk, Kaczmarek, Wisio, Nawotczyński _– trener wymienia ich jednym tchem.

W rubrykę „sukcesy” wpisuje też hasło: Kanada 2007 – mistrzostwa świata drużyn U-20. – Wygraliśmy tam z Brazylią, uważam to za jedno z większych osiągnięć polskiej piłki. W ekipie „Canarinhos” był m.in. Pato. W 1/8 finału prowadziliśmy z Argentyną 1:0, potem dwa gole strzelił nam Aguero (a jednego Di Maria – przyp. TB). Argentyńczycy zostali mistrzami – podkreśla ówczesny asystent Michała Globisza.

Wojaże po świecie przeplatały się z pracą w klubach. Wójtowicz jako samodzielny szkoleniowiec seniorów dobrze wystartował w Świcie Krzeszowice. Na arenie ogólnopolskiej pojawił się w 2001 roku, w ŁKS Łódź, to było zaplecze ekstraklasy.

– W reprezentacji ma się ten komfort, że wyszukuje się zawodników najlepszych. Praca z nimi jest przyjemnością, bo nie trzeba, generalnie, uczyć piłkarzy elementów techniki, jedynie ustawiać pod względem taktyki _– opowiada Wójtowicz. – Gdy natomiast pracuje się jako trener w niższych ligach, to i nauczanie elementów czysto piłkarskich staje się istotne. A wiadomo, że na to, jaką drużynę się zbuduje, ma wpływ wiele czynników, z możliwościami klubu na czele._

W 2010 roku Dariusz Wójtowicz poprowadził Sandecję do 3. miejsca w I lidze (najlepsze w historii klubu). Odszedł pół roku później, gdy zespół nadal radził sobie bardzo dobrze. Wiosną 2011 roku zakotwiczył w Puszczy Niepołomice, z którą przeżył najpierw awans, a potem spadek z I ligi. Półtora miesiąca temu nastąpiło rozstanie z tym klubem.

– Mimo nieudanej końcówki, mam dużą satysfakcję z pracy wykonanej w Puszczy. Stawiałem ten klub na nogi, profesjonalizowałem go. Dzięki temu, co zostało zrobione, wiele osób w Polsce dowiedziało się, gdzie są Niepołomice – uważa Wójtowicz. – I tak sobie myślę: nigdy nie pracowałem jako pierwszy trener z zespołem już poukładanym, w klubie z wysokiej półki, gdzie presja jest ogromna; nie wiem więc, jak poradziłbym sobie w takich warunkach. Ale tam, gdzie można zbudować coś od podstaw, na pewno daję sobie radę, czuję się w tym dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski