Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W hołdzie Mistrzowi

Redakcja
Jak brzmiała muzyka Fryderyka Chopina za jego czasów? Odpowiedzi na to pytanie udzieliły koncerty towarzyszące krakowskim uroczystościom chopinowskim. W miniony czwartek na filharmonicznej estradzie stanął fortepian Erarda z 1849 roku, a wokół niego zasiedli członkowie Orkiestry XVIII wieku, by pod dyrekcją Fransa Brüggena partnerować w koncertach fortepianowych Chopina dwóm laureatom Konkursów Chopinowskich. Kevin Kenner grał partię solową Koncertu e-moll, w wykonaniu Dang Thai Sona zabrzmiał Koncert f-moll.

Anna Woźniakowska: Z SALI KONCERTOWEJ

W niedzielę w katedrze wawelskiej stanął przywieziony z lipskich zbiorów świeżo odrestaurowany fortepian Pleyela także z połowy XIX wieku. Na nim Kevin Kenner wykonał Chopinowskie Scherzo E-dur. I wreszcie także w niedzielę, w Auli Collegium Maius UJ, zabrzmiał instrument Pleyela przechowywany w uniwersyteckim muzeum. I znów słuchaliśmy Kevina Kennera w wykonanym wraz z niewielkim zespołem smyczkowym Polonezie Es-dur oraz w Koncercie f-moll. Każdy z instrumentów rozbrzmiewał w innym wnętrzu, najmniej korzystna dla muzyki okazała się uniwersytecka aula, różny także był stan techniczny fortepianów, mimo to malowany na nich przez wybitnych pianistów obraz Chopinowskiej muzyki był frapujący. Można też było zrozumieć, dlaczego Chopin wolał instrumenty Pleyela niż Erarda. Miękkie, ciepłe, jakby intymne brzmienie bardziej niż w Erardzie wyrównane we wszystkich rejestrach, połączone z selektywnością dźwięku pozwalało usłyszeć wszelkie niuanse faktury fortepianowej. A może to była zasługa przede wszystkim Kevina Kennera, który ze szkoły Stefańskich wyniósł uwrażliwienie na szlachetność brzmienia, a w swoich interpretacjach cudownie łączy element wirtuozowski z bogactwem lirycznych odcieni.

Krakowskim uroczystościom towarzyszyła także muzyka innych twórców. W czwartek w wykonaniu Orkiestry XVIII wieku pod batutą Fransa Brüggena zabrzmiała także Symfonia g-moll KV 550 Mozarta, twórcy szczególnie cenionego przez Chopina. Mozart na instrumentach z epoki w wykonaniu takich mistrzów musiał być - i był - rewelacyjny! Podziwiałam nie tylko świetną konstrukcję dramatyczną interpretacji, ale przede wszystkim bogactwo brzmień. Jakże krzykliwe i ubogie wydają się współczesne instrumenty wobec wdzięku i okrągłości prawdziwie drewnianych fletów, obojów czy fagotów oraz naturalnych rogów!

W niedzielę w katedrze można było zrozumieć, skąd ta atencja Chopina dla Mozarta. Oprawą nabożeństwa poprzedzającego odsłonięcie medalionu kompozytora w Krypcie Wieszczów była bowiem m.in. Msza F-dur Józefa Elsnera, pedagoga Chopina w wykonaniu Capelli Cracoviensis, Chóru Psalmodia Uniwersytetu Jana Pawła II oraz solistów: Moniki Mych, Agnieszki Monasterskiej, Macieja Gallasa i Jacka Ozimkowskiego pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa, wiele było wpływów mozartowskich. Tego typu prezentacje pozwalają ściślej wiązać polską muzykę okresu przedchopinowskiego z europejskimi dokonaniami. A tego typu wiedza wciąż jest nam zbyt obca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski