Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W jednym stali domu

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Polak, ten statystyczny, ma jeden pokój. Walończyk ma więcej niż dwa. Europejczyk jako taki więcej niż półtora. Pokój Polaka jest mniejszy, ciemniejszy, w gorszym stanie technicznym.

Do tego mamy kryzys demograficzny – jedno z ostatnich miejsc na świecie, jeśli chodzi o przyrost naturalny. Wniosek jest prosty: nie robić nic ani w sprawie budownictwa, ani w sprawie polityki rodzinnej. Z zaoszczędzonych groszy pokój statystyczny odremontować.

Część Polaków wyjedzie dodatkowo do Norwegii, gdy zabraknie w Londynie zmywaków. Tym sposobem po kilku latach będziemy zieloną wyspą mieszkalnictwa. I właściwie tak w każdej sprawie. Stara metoda Mazowieckiego, że 90 proc. trudnych kwestii rozwiązuje się sama, została doprowadzona do perfekcji i absurdu. W ten sposób można jednak zwinąć kraj w kilkadziesiąt lat. Jedynie partie się rozrosną i ich aparaty, sekretariaty i etaty. Jerzy Urban przewidział, że w Polsce rząd się sam wyżywi, opierze i dla siebie wybuduje wielki, wygodny dom.

Nie wystarczy zmienić jednej partii na inną – dla tych, co z desperacji głosują na JKM, będzie to to samo. W 1997 listę AWS reklamował sielankowy klip, na którym powstawał nowy dom: mieszkanie dla Kowalskiego. Ale było w tym coś więcej: nie tylko obietnica odsunięcia rządu Cimoszewicza od władzy ale i wspólnego budowania. Była obietnica, że znajdzie się kąt i dla liberalnych wyborców Ruchu 100, i dla zwolenników NSZZ Solidarność. Inaczej będzie TKM.

W 1997 roku, gdy powstawała AWS, przestrzegał przed nim szanowany, ale wówczas nie nazbyt wpływowy polityk prawicy Jarosław Kaczyński. TKM to nie tylko określenie na złodziejstwo, to także prosty opis zmiany władzy na zasadzie „hej siup”. W książce „Czas na zmiany” Kaczyński mówił o potrzebie powstania wielonurtowej centroprawicy, tak by wyborcy o różnych politycznych gustach znaleźli kogoś „swojego” na wspólnej liście.

Załóżmy, że jest w Polsce szansa na zmianę rządu po wyborach. Zamiast dziwić się, że od sklejania różnych środowisk nie pręży się słupek od „zjednoczenia prawicy”, trzeba wytłumaczyć tym, którzy dotąd na PiS nie głosowali, że ta partia, chociaż w oczywisty sposób dominująca, jest w stanie działać z innymi. Jest otwarta nie tylko na polityków (to stosunkowo łatwe) z Solidarnej Polski i Polski Razem, że jest w niej jeszcze miejsce i dla związkowców od Dudy i dla pracodawców od Kaźmierczaka. I dla ludzi kultury – tych, którzy dotąd nawet nie rozważali poparcia takiego bloku.

Rzecz w tym, że niektórzy myślą tak: otwarcie na mniejsze prawicowe partie to już o ho ho. A prawda jest taka, że aby Kowalski chciał mieć w Polsce dzieci i dla nich po półtora pokoju za parę lat, trzeba już teraz znacznie szerzej się otworzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski