Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kleczy znów zapanowała radość

BK
Iskra Klecza po raz drugi wykorzystała atut własnego boiska. Trener Krzysztof Wądrzyk przyznał, że gra w meczu z Niwą Nowa Wieś (1-0) nie była najlepsza, ale każde zwycięstwo poza tym, że daje cenną zdobycz, to wzmacnia również morale jego zespołu, co jest szczególnie istotne w przypadku beniaminka.

Filip Niewidok (z lewej) zapewnił kleczanom zwycięstwow konfrontacji z Niwą Nowa Wieś. Fot. Jerzy Zaborski

IV LIGA PIŁKARSKA. Po trzech kolejkach Iskra jest szósta z 6 punktami na koncie

Po trzech kolejkach IV ligi małopolskiej drużyna z Kleczy zajmuje 6 lokatę z 6 punktami. To całkiem dobry wynik, jak na debiutanta na tym szczeblu rozgrywek, zważywszy, że na początek przyszło mu zmierzyć się z faworytami. Po zwycięstwie z Hutnikiem Nowa Huta (3-1) w drugim meczu Iskra przegrała z Orłem w Balinie (0-2), ale pokazała się z dobrej strony. Spotkanie z Niwą także zapowiadało się jako kolejna trudna próba. - Drużyna z Nowej Wsi po dwóch zwycięstwach była przecież wiceliderem. Jej atuty, m.in. jeśli chodzi o atak są znane. Przebieg spotkania je potwierdził, ale nasz zespół stanął na wysokości zadania, chociaż skalę trudności potęgował jeszcze niemiłosierny upał - stwierdził trener Wądrzyk.

Jego podopieczni posiadali do przerwy inicjatywę. Kilka razy pod bramką Niwy było gorąco, aż w końcu pięknym strzałem w swoim stylu popisał się Filip Niewidok. - Można powiedzieć, że ta bramka wisiała w powietrzu. Była zresztą prawdziwą ozdobą spotkania, jedną z tych z gatunku "stadiony świata". Niewidok okazał się ojcem naszego zwycięstwa nie tylko ze względu na tego gola - podkreślił szkoleniowiec Iskry.

Na początku drugiej połowy dogodnej okazji nie wykorzystał Łukasz Kryjak, który był w sytuacji sam na sam. Pod bramką Niwy było jeszcze kilka razy gorąco. Raz ich zdaniem faulowany w polu karnym był Łukasz Dobisz, ale gwizdek sędziego milczał. - Mogliśmy postawić kropkę nad i spokojniej oczekiwać na końcowy gwizdek sędziego. W końcówce rywale podjęli jeszcze z determinacją próby wyrównania i ostatnie 10 minut należało do nich. Nie zmienia to faktu, że nasza wygrana, chociaż skromna była w pełni zasłużona - zaznaczył Krzysztof Wądrzyk.

Dodał przy tym, że sama gra nie mogła go zadowolić. Ucieszył go natomiast fakt, że spotkanie udało się zakończyć na zero w tyłach, chociaż po czerwonej kartce dla Michała Drechnego w Balinie i związanej z tym jego absencją, musiał dokonać roszad w formacji defensywnej. Taką sytuację jednak brał pod uwagę przed rozgrywkami i stąd starania o skompletowanie możliwie wyrównanej kadry. Może to być istotne już w najbliższym czasie, gdy Iskrze przyjdzie godzić obowiązki ligowe z występami w Pucharze Polski. Póki co, w nadchodzącej kolejce kleczan czeka wyjazdowe spotkanie w Krakowie z Borkiem, który zaczął rozgrywki od dwóch wygranych i aktualnie jest wiceliderem.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski