Beniaminek z Węgrzc po dwóch z rzędu remisach przełamał się z minionej serii, gromiąc na wyjeździe Bronowiankę Kraków 6:1. Zespół w drugiej rundzie nie wygrywa już tak przekonująco jak jesienią. Wtedy wygrał 11 z 13 spotkań, a teraz po 9 meczach ma 3 remisy.
- Ta runda faktycznie jest dla nas trudniejsza - mówi trener węgrzcan Michał Wiącek. - Po pierwsze, rywale teraz inaczej grają przeciwko nam, z większym respektem, zazwyczaj nastawiają się na obronę. Bronowianka z kolei pokazała otwarty futbol i to widać po wyniku. Zresztą w tym meczu powinno być 10:4 dla nas. Po drugie, od początku wiosny nie grzeszymy skutecznością, a okazji w każdym spotkaniu jest sporo.
Drużyna nieco się zmieniła w zimowej przerwie, a teraz w każdym spotkania praktycznie gra w innym składzie. Nie chodzi jednak o to, że szkoleniowiec ciągle szuka optymalnego zestawienia.
- Mam w kadrze 24 zawodników, więc jest pole manewru. Stawiam na kolektyw, u mnie nikt nie ma miejsca w drużynie tylko "za zasługi". Oczywiście decyduje postawa w poprzednim meczu, ale też to, co zawodnik później w tygodniu pokazuje na treningach - zaznacza szkoleniowiec.
Wiele wskazuje na to, że kwestia awansu do IV ligi może rozstrzygnąć się w przedostatniej kolejce, kiedy goniący Michałowiankę węgrzcanie podejmą tę drużynę na swoim boisku. Trener Wiącek spokojnie podchodzi do "meczu sezonu".
- Każda z drużyn może się do tego czasu potknąć - mówi. - Naszym atutem będzie to, że mamy większy luz. Unikniemy presji, która pęta nogi, bo my nie "musimy" wywalczyć awansu, a "możemy". Jeśli się nie uda, to nie będzie tragedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
