Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W końcu chciałbym wygrać z Wisłą

Redakcja
Piotr Giza (na zdjęciu jeszcze w barwach Cracovii w ligowym meczu z Legia Warszawa 19 września 2008 roku) tym razem zagra po drugiej strony krakowskich Błoń przeciwko Wiśle Fot. Wacław Klag
Piotr Giza (na zdjęciu jeszcze w barwach Cracovii w ligowym meczu z Legia Warszawa 19 września 2008 roku) tym razem zagra po drugiej strony krakowskich Błoń przeciwko Wiśle Fot. Wacław Klag
Walczy o mistrzostwo Polski krakowska Wisła, w warszawskiej Legii walczy natomiast o nie piłkarz z Krakowa. Niedzielny mecz będzie dla 29-letniego pomocnika Piotra Gizy ósmym w ekstraklasie pojedynkiem z Wisłą. Sześć z nich rozegrał w Cracovii, jeden w Legii. Żaden z poprzednich nie miał jednak tak wysokiej stawki, jak ten.

Piotr Giza (na zdjęciu jeszcze w barwach Cracovii w ligowym meczu z Legia Warszawa 19 września 2008 roku) tym razem zagra po drugiej strony krakowskich Błoń przeciwko Wiśle Fot. Wacław Klag

Rozmowa z piłkarzem Legii Warszawa Piotrem Gizą

Podobno mistrzostwo zdobywa się dzięki zwycięstwom w meczach z drużynami z dołu tabeli. W tym sezonie ta zasada nie obowiązuje, bo wszystkie ekipy walczące o tytuł straciły wiele punktów z drużynami broniącymi się przed spadkiem. Skąd się to bierze? - spytaliśmy Piotra Gizę.
- Drużyny z dołu tabeli walczą "o życie", ich piłkarze strasznie dużo serca wkładają w mecze, bo tak naprawdę walczą o swoją przyszłość. A zespołom grającym o mistrzostwo Polski w rundzie wiosennej zawsze trudniej gromadzi się punkty, niż jesienią. Na nich też ciąży duża presja.
Poziom ligi się wyrównał. Nie ma hegemona, nie ma słabeusza.
- Przede wszystkim jest duża grupa drużyn broniących się przed spadkiem, tych grających mecze "o życie". Jeśli chodzi o czołowe zespoły - Wisłę, Legię, Lecha - to one jednak pod względem poziomu gry przewyższają resztę. Ale w piłce, jak wiadomo, sporo można nadrobić walką - i dlatego te słabsze drużyn zabierają punkty mocniejszym.
A jak to jest z tymi silnymi? Trener Wisły Maciej Skorża powiedział, że wiosenne mecze między nimi były dobre taktycznie, ale nudne dla kibiców. Ten niedzielny - Wisły z Legią - też taki będzie?
- Nie sądzę. Mecze Wisły z Legią zwykle są dobre, ciekawe. A to dlatego, że my mamy taką drużynę, która nie wychodzi na boisko po to, żeby zamurować bramkę, okopać się na 20. metrze i czekać tylko na kontrę. W Legii jest zbyt wielu kreatywnych zawodników, żeby grać taką piłkę. A Wisła dysponuje podobnymi piłkarzami.
Czy Legia Wisłę lub Wisłę Legię jest w stanie czymś zaskoczyć?
- Wątpię. My wiemy, że Wisła zacznie mecz ostro, musimy się spodziewać z jej strony twardej gry.
Czy dla piłkarzy Legii ma znaczenie fakt, że nie przegrali z Wisłą od października 2007? Potem było sześć spotkań, w różnych rozgrywkach...
- Nie ma to żadnego znaczenia. Nie można żyć przeszłością, liczy się teraźniejszość, obecna forma. Możliwe, że któryś z zawodników dobrze wspomina któryś mecz z Wisłą, lepiej się czuje z tego powodu. Ale ten niedzielny mecz to całkiem nowa historia.
Czwartkowy mecz w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów nie odbije się na formie zawodników Legii? Zagracie w Krakowie 3 dni potem, wiślacy będą po 9 dniach od poprzedniego meczu.
- Wydaje mi się, że nie będzie to miało żadnego wpływu. Fizycznie wyglądamy dobrze, nikt nie narzeka. Zresztą fajnie gra się co trzy dni, ja taki meczowy rytm lubię.
Dla Pana ta wiosna to najlepsza runda od momentu przyjścia do Legii. W głosowaniu na stronie internetowej klubu wybrano Pana najlepszym piłkarzem zespołu w marcu, w kwietniu był Pan numerem dwa. To podbudowuje?
- Szczerze mówiąc, tych wszystkich sond nie śledzę. Ważne są dla mnie słowa trenera, który dobrze mnie ocenia, dobrze o mnie mówi. Ja ze swojej formy wiosną jestem zadowolony. Oczywiście może być lepsza, ale nie ma co narzekać: zdobywamy punkty, jesteśmy liderem ekstraklasy, ja mam miejsce w składzie, a wiadomo, że jesienią nie grałem praktycznie wcale, siedziałem na ławce rezerwowych.
Granie w rodzinnym mieście będzie dla Pana przeżyciem?
- Granie z Wisłą, jedną z najlepszych drużyn w Polsce, jest dla mnie przeżyciem. I życzyłbym sobie zwycięstwa, bo jeszcze nigdy z nią nie wygrałem. W końcu chciałbym.
W niedzielę Legię satysfakcjonuje remis.
- Jeśli będzie remis po dobrym meczu, to nie będę narzekał.
ROZMAWIAŁ TOMASZ BOCHENEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski