89-letni dziś mężczyzna odbywał pechowy lot pod koniec listopada 2011 roku. Wystartował z czeskiego lotniska Zabreh koło Opawy. W trakcie lotu pogubił się i stracił orientację w terenie. Nie miał telefonu, by zawiadomić o trudnej sytuacji, także przez radiostację nie udało mu się nawiązać kontaktu z ziemią. Miał uprawnienia pilota, ale nie do latania w nocy, a samolot nie był do tego przeznaczony. Z Czech przedostał się do Polski.
Biegły sądowy Jacek K. na rozprawie wyliczał błędy oskarżonego pilota.
– _Nie uzyskał przed startem informacji o sytuacji meteorologicznej, kontynuował lot mimo zapadnięcia zmroku, lądował w __terenie zabudowanym _– podkreślał biegły.
Zauważył, że Alfred S. musiał przelatywać niedaleko dużych lotnisk w Pyrzowicach, a potem w Balicach. Był wtedy nieoświetlony i niewidoczny dla radarów. Mógł spowodować zderzenie z innym samolotem.
– _To są krętactwa, wszystko nieprawda _– oskarżony na głos komentował wypowiedzi biegłego. Dlatego nie zgadza się z jego ustaleniami i wnioskami zawartymi w pisemnej opinii.
Teraz sąd zdecyduje, czy zakazać mu latania. Wyrok ma zostać ogłoszony 19 lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?