Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie rośnie poczucie zagrożenia

Maciej Pietrzyk
Spadek liczby przestępstw to nie tylko efekt pracy policji
Spadek liczby przestępstw to nie tylko efekt pracy policji FOT. JAN HUBRICH
Bezpieczeństwo. Policyjne raporty pokazują, że w stolicy Małopolski od kilku lat spada przestępczość. Jednak mieszkańcy nie wierzą tym statystykom.

W ubiegłym roku liczba czynów karalnych popełnionych w Krakowie była w sumie o blisko 10 proc. mniejsza niż w 2007 roku (spadek z ok. 34 tys. do nieco ponad 30 tys.). Policja odnotowała mniej m.in. zabójstw, gwałtów, rozbojów czy kradzieży.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Optymistyczne statystyki nie wystarczą

W czasie gdy przestępczość spadała, nieoczekiwanie rosła liczba krakowian uważających, że w mieście nie jest bezpiecznie. W badaniu przeprowadzonym w roku 2007 przez naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego na pytanie: „Czy Kraków jest bezpiecznym miastem?” przecząco odpowiedziało w sumie 23 proc. mieszkańców. Pod koniec ubiegłego roku na tak samo postawione pytanie negatywnych odpowiedzi było już 40 proc.

Krakowskie badania zdecydowanie różnią się od ich ogólnopolskich odpowiedników, które od ponad 20 lat przeprowadza CBOS. Z tych wynika bowiem, że z roku na rok coraz mniej Polaków boi się, że stanie się ofiarą przestępstwa. Obecnie sądzi tak zaledwie 24 proc.

Skąd w Krakowie, w przeciwieństwie do reszty kraju, wzrost liczby osób, które nie czują, że są bezpieczne? Małopolska policja ocenia, że to przede wszystkim efekt pojedynczych, brutalnych przestępstw, zwłaszcza z u­działem pseudokibiców. Takich bowiem w ostatnich latach w Krakowie nie brakowało. Tylko w ubiegłym roku w porachunkach kibolskich zginęło trzech młodych mężczyzn. Do czynienia mieliśmy też z przypadkowymi ofiarami, jak z zabójstwem 23-letniego studenta przez pijanego mężczyznę na ul. Grodzkiej.

Z diagnozą policji, że tego typu wydarzenia najmocniej uderzają w nasze poczucie bezpieczeństwa, zgadzają się kryminolodzy. – Nikt nie studiuje poprawiających się policyjnych statystyk. Za to kiedy włączamy telewizor i słyszymy, że tu zamordowali, tam zgwałcili, a jeszcze gdzie indziej dokonano rozboju, to nabieramy przekonania, że jest bardzo niebezpiecznie – mówi prof. Krzysztof Krajewski, szef Katedry Kryminologii UJ.

– Wystarczy jedno drastyczne wydarzenie, żeby zrujnować poczucie bezpieczeństwa mieszkańców – dodaje dr hab. Wojciech Dadak, także kryminolog z UJ. Przekonuje też, że krakowianie nie powinni mieć większych obaw o własne bezpieczeństwo niż mieszkańcy innych części kraju. – Biorąc pod uwagę największe polskie miasta, to Kraków zdecydowanie jest jednym z najbezpieczniejszych – podkreśla dr Dadak. – Porównując nasze miasto z Warszawą, Gdańskiem, Wrocławiem, Poznaniem i Łodzią widać, że ilość przestępstw popełnionych w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest u nas na jednym z najniższych poziomów – dodaje.

Nie oznacza to jednak, że nie mamy żadnych podstaw do poczucia zagrożenia. Wśród tych 40 proc. krakowian uważających, że miasto jest niebezpieczne, znajdują się też bowiem ofiary lub świadkowie przestępstw.– Jeżeli raz zostaliśmy okradzeni albo byliśmy świadkami czegoś takiego, to już nigdy nie powiemy, że miasto jest spokojne – mówi dr Paweł Moczydłow­ski, socjolog i kryminolog.

Prof. Krajewski, mimo iż nie ma wątpliwości, że bezpieczeństwo w Krakowie się poprawia, to zastrzega, by do policyjnych statystyk podchodzić ostrożnie. – Nie mówią one wszystkiego. Nie każde przestępstwo jest przez nas zgłaszane, jak choćby drobne kradzieże – zaznacza prof. Krajewski.

Często rzecz, którą straciliśmy, nie jest aż tak cenna, że zgłaszamy to na policję, także w obawie o konieczność spędzenia długich godzin na wyjaśnieniach. A jeśli kiedyś to zrobiliśmy, ale sprawcy nie wykryto, to drugi raz na pewno tego nie powtórzymy.

Statystycznie jest lepiej

Niż demograficzny, wyjazdy zagraniczne i... zmiany prawa – to niektóre z wielu przyczyn spadku przestępczości w naszym regionie. Policja cały sukces przypisuje jednak sobie.

Mniej zabójstw, gwałtów, rozbojów, kradzieży z włamaniem i zwykłych kradzieży – tak wyglądała sytuacja w Małopolsce od stycznia do czerwca tego roku w porównaniu do takiego samego okresu roku ubiegłego. To kolejny spadek przestępczości w naszym regionie.

W pierwszych miesiącach tego roku małopolska policja łącznie odnotowała ponad 44,6 tys. przestępstw. To o ok. 1,4 tys. mniej niż w analogicznym czasie 2013 r. Zmniejszyła się liczba najpoważniejszych przestępstw, jak zabójstwa (z 20 do 18), rozboje (z 943 do 901), a także gwałty (z 62 do 46). Ale też tych najbardziej uciążliwych dla mieszkańców, czyli kradzieży z włamaniem (spadek z 4944 do 4028, czyli o 916), zwykłego włamania (z 8391 do 7050, czyli aż o 1341!)

Policja przekonuje, że poprawa to efekt przede wszystkim skuteczniejszej pracy funkcjonariuszy. – Między innymi większej liczby patroli na ulicach Krakowa – podkreśla nadkomisarz Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.

Eksperci uważają, że skuteczniejsza praca policji to tylko część prawdy na temat poprawy bezpieczeństwa. Do tego dochodzi cały szereg innych przyczyn. Prof. Krzysztof Krajewski, szef Katedry Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazuje, że przestępczość systematycznie spada już od 2005 r. – Początkowo miało to duży związek z poprawą koniunktury gospodarczej. W takich przypadkach przestępczość zazwyczaj spada. Do tego doszła jeszcze emigracja zarobkowa młodych ludzi, którzy statystycznie są najczęstszymi sprawcami przestępstw – mówi prof. Krajewski.

Dr Paweł Moczydłowski, socjolog i kryminolog, były szef polskiego więziennictwa, dodaje do tego jeszcze jedną przyczynę – niż demograficzny.

Mniejszej liczbie odnotowanych przestępstw może sprzyjać jednak też... prawo. W listopadzie ubiegłego roku weszły w życie przepisy, określające, że złodziej jest karany za przestępstwo dopiero wtedy, kiedy rzecz jest warta więcej niż 400 zł, a nie jak było wcześniej, 250 zł. Tak więc kradzieże do 400 zł traktowane są jedynie jako wykroczenie i nie mieszczą się w policyjnych statystykach. Tymczasem Polska Izba Handlu już kilka miesięcy po wejściu w życie nowych przepisów alarmowała, że one rozzuchwaliły złodziei.

Podobnie jest w przypadku zniszczeń mienia. Wandal dewastujący budynek popełni przestępstwo jeżeli szkoda wyniesie więcej niż 400 zł, a nie, jak w ubiegłym roku, 250 zł.

Kryminolodzy zwracają uwagę na przestępstwa nigdy nie ujawniane. Z jednej strony to nasza niechęć do zgłaszania np. kradzieży czy mniejszych przestępstw (np. z powodu biurokracji policyjnej), z drugiej negatywne doświadczenia z funkcjonariuszami. Zdarzały się np. przypadki stwierdzenia przez poli- cjantów, że kradzież nowego i wartego kilkaset złotych telefonu nie była przestępstwem, bo w ramach abonamentu kupiliśmy go za 1 zł. – Niektóre sprawy mogą nie być rejestrowane przez policję, żeby nie zwiększać wskaźników przestępczości – u­waża prof. Krajewski.

Małopolska policja zapewnia, że ona takich metod nie stosuje. – Wręcz przeciwnie, na przykład sami dążymy do wykrywania przestępstw, które nie są zgłaszane, na przykład gospodarczych – przekonuje nadkom. Katarzyna Cisło.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski