Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krakowie wygrał Szewczenko

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Jewhen Konopljanka (nr 10) ucieka przed obrońcą z Kosowa, Fanolem Perdedajem
Jewhen Konopljanka (nr 10) ucieka przed obrońcą z Kosowa, Fanolem Perdedajem Fot. Anna Kaczmarz
Wydarzenie. Na stadionie Cracovii zdobywca Złotej Piłki odniósł pierwsze zwycięstwo w trenerskiej karierze.

Ukraina 3 (1)
Kosowo 0

Bramki: 1:0 Krawec 31, 2:0 Jarmołenko 81, 3:0 Rotań 87.

Ukraina: Pjatow - Butko, Ordec, Kuczer, Sobol - Jarmołenko, Stepanenko, Kowalenko, Konopljanka (79 Karawajew) - Krawec (84 Zozulja), Zinczenko (63 Rotań).

Kosowo: Ujkani - Perdedaj (77 Sulejmani), Rrahmani, Pnishi, Paqarada - KryeziuI, Meha (54 B. Berisha) - Rashica (66 Zeneli), Shala, V. BerishaI - Muriqi.

Sędziował: Kevin Blom (Holandia). Widzów: 999.

- Jeszcze tydzień temu nie wiedzieliśmy, gdzie zagramy ten mecz - zauważył Albert Bunjaki, trener reprezentacji Kosowa. Państwa, którego niepodległości Ukraina nie uznaje (traktując jako część Serbii) i dlatego nie przyjęła jego piłkarzy na swoim terenie. Wprawdzie Federacja Piłkarska Ukrainy (FFU) dwukrotnie zwróciła się do swojego MSZ o możliwość organizacji meczu na własnym terytorium, ale 19 września usłyszała ostateczne, twarde „nie”.

Na grę na neutralnym terenie UEFA zgodziła się 23 września, wybór Ukraińców padł na Kraków i stadion Cracovii. Według FFU dokładnie tydzień później, w dniu, gdy zaczęła się internetowa sprzedaż biletów, od Cracovii dostała sygnał, że spotkanie - z powodu oporu władz miasta - może nie dojść do skutku. Jednocześnie PZPN zasugerował Ukraińcom, by szukali alternatywnej lokalizacji.

Skończyło się na tym, że wczoraj na stadion przy ul. Kałuży mogło wejść 999 osób, bo nie była to impreza masowa. Bilety rozdysponowane zostały głównie pomiędzy okręgowe związki piłkarskie Ukrainy i sponsorów kadry, około 80 osób kupiło je przez internet, nim zamknięto sprzedaż. Kasa przed stadionem Cracovii była wczoraj otwarta, ale na mecz nie było w niej wejściówek. Na placu przed bramami zgromadziło się jednak kilkaset osób - głównie Ukraińców mieszkających w Polsce. Liczyli, że jakimś cudem wejdą na stadion.

- Trzy godziny przed meczem pojawił się człowiek, który powiedział, że będzie miał do rozdania 200 biletów. Ludzie wpisywali się na listę, miał wrócić za godzinę. Minęły ponad dwie, a jak widać, nadal go nie ma - opowiadał nam ukraiński fotoreporter. - W międzyczasie policja ukarała parę osób mandatami za palenie papierosów - dodał.

Na stadionie było tak, jak miało być: ludzi garstka. Kibice z Ukrainy usiedli w dwóch sektorach na trybunie od strony Błoń, pomiędzy nimi leżała potężna flaga narodowa. W narożniku po przeciwnej stronie była grupka Kosowian (gospodarze musieli przekazać im część biletów), i jak na niespełna tysiąc gardeł było naprawdę głośno. Okrzyki: „Putin” - i tutaj wulgarne słowo - też się pojawiły. Od czasu aneksji Krymu to stały repertuar ukraińskich kibiców.

Stadion ryknął radością w 31 min, gdy Artem Krawec strzelił na 1:0. Tak otwarta została droga do pierwszego zwycięstwa Andrija Szewczenki w jego trenerskiej karierze. Zdobywca Złotej Piłki w 2004 r., który po marnym w wykonaniu Ukraińców Euro z asystenta stał się selekcjonerem (pomaga mu Włoch Mauro Tassotti), będzie miał więc dobre skojarzenia z Krakowem. - Jestem tu pierwszy raz. Bardzo ładne miasto - powiedział nam w sobotę, kilka godzin po spacerze, jaki ukraińscy piłkarze zrobili sobie ulicami Starego Miasta.

Selekcjoner reprezentacji Kosowa, dla której był to czwarty oficjalny mecz w historii (członkiem UEFA i FIFA została w maju), okazał się już obeznany w atrakcjach Małopolski. - W Zakopanem jeździłem na nartach - zdradził nam Bunjaki. - Właśnie przy okazji wyjazdu do Zakopanego przyjechałem do Krakowa, żeby zobaczyć miasto. Kiedy to było? W... 1989 roku.

Jego piłkarze nie byli w stanie sprawić niespodzianki na stadionie Cracovii. Grali defensywnie, próbując kontratakować. W 77 min Bernard Berisha postraszył Ukraińców strzałem w poprzeczkę. Od nadziei o remisie Kosowian odcięła największa ukraińska gwiazda, Andrij Jarmołenko. A po chwili, strzałem z dystansu, po akcji właśnie Jarmołenki, mecz zamknął uderzeniem w „okienko” Rusłan Rotań.

- Przede wszystkim chciałem podziękować temu tysiącowi kibiców, który nas tu wspierał - stwierdził Szewczenko w pierwszym zdaniu po meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski