Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W krakowskich szkołach brakuje miejsc. Po uczniów podjedzie autobus

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Pierwszoklasiści ze szkoły podstawowej przy ulicy Judyma 10 mają być dowożeni na lekcje do budynku przy ulicy Cechowej 57
Pierwszoklasiści ze szkoły podstawowej przy ulicy Judyma 10 mają być dowożeni na lekcje do budynku przy ulicy Cechowej 57 Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Dla około tysiąca uczniów zabraknie miejsca w szkołach w ich okolicy i będą dowożeni autobusami nawet kilka kilometrów do innych placówek. Część rodziców nie ukrywa swojej wściekłości, dyrektorzy szkół twierdzą, że starają się ratować sytuację, a władze miasta zamiast budować nowe szkoły... próbują się tłumaczyć.

Problem jest efektem m.in. zeszłorocznej reformy edukacji przywracającej ośmioklasowe podstawówki. Kilka dni temu ruszyła w Krakowie rekrutacja na nowy rok szkolny. Część rodziców, którzy chcą zapisać dzieci do pierwszej klasy np. podstawówki nr 97 na os. Kliny twierdzi, że przeżyli szok. Ze względu na brak miejsca w placówce przy ul. Judyma 10 ich dzieci będą miały lekcje w budynku... ponad cztery kilometry dalej, przy ul. Cechowej, w innej dzielnicy!

- To niedopuszczalne, że jedyną propozycją dla rodziców jest wskazanie zniszczonego budynku innej szkoły oddalonego znacznie od miejsc zamieszkania - oburza się pan Bartłomiej (nazwisko do wiadomości redakcji). Podobna sytuacja może dotyczyć ok. 1000 uczniów.

W SP 97 jest dziś ok. 870 dzieci. Maria Madej, dyrektor szkoły już w tym roku szkolnym musiała się postarać, by klasy się zmieściły. Na salę lekcyjną przekształcono m.in. pokój nauczycielski, kolejną klasę urządzono przenosząc bibliotekę do innego pomieszczenia.

- Szacujemy, że w nowym roku, wraz z klasami pierwszymi, uczniów będzie ponad tysiąc. Nie ma możliwości, by zmieścili się w dotychczasowej placówce, no chyba, że lekcje byłyby do nocy, co jest niedopuszczalne - mówi Maria Madej. Dlatego zdecydowała, że część klas pierwszych, które rozpoczną naukę 1 września, będzie miała lekcje w budynku przy ul. Cechowej, w którym działa Zespół Szkół Odzieżowych. Pierwszaki mają być tam dowożone autokarami.

Przy ul. Cechowej dzieci z SP 97 będą miały wydzielone całe piętro, sale zostaną zmodernizowane, a toalety przystosowane do potrzeb 6- i 7-latków.

Dyrektor Madej od kilku lat wraz z radnymi ze Swoszowic apeluje do prezydenta miasta o budowę nowej szkoły w okolicy. - Po ostatniej reformie edukacji w naszej szkole przybyły dwa roczniki. Dodatkowo wielu rodziców zapisuje sześciolatki. A os. Kliny intensywnie się rozbudowuje, dzieci jest coraz więcej - mówi dyrektorka. Nowa szkoła ma powstać przy ulicy Bartla, ale w tym roku dopiero rozpoczną się prace. Choć o planach jej powstania urzędnicy mówią od 2009 r.

- Nie zgodzę się z zarzutami, że miasto nieodpowiednio przygotowało się do reformy edukacji. Robimy wszystko, by uczniom zapewnić bezpieczne i komfortowe warunki do nauki. Przypomnę, że jeszcze kilka lat temu część radnych twierdziła, że budowa szkoły przy ul. Bartla jest bezzasadna. My zbudujemy ją najszybciej jak to możliwe - broni się Katarzyna Król, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji. Dodaje, że szkoła przy ul. Judyma była już w poprzednich latach rozbudowywana, powstało dodatkowe piętro, nie było już możliwości dalszej rozbudowy.

Sama wiceprezydent Król przyznaje, że uczniowie prawdopodobnie ośmiu placówek będą dowożeni na lekcje do innych budynków. Np. w SP nr 40 przy ul. Pszczelnej zdecydowano, że od września pierwszaki będą wożone do budynku po przedszkolu przy ul. Żywieckiej. Andrzej Moskal, dyrektor SP 40 podkreśla, że wszyscy zainteresowani zapisaniem dzieci do pierwszych klas są o tym poinformowani.

- Nałożyły się dwie reformy: ta, w efekcie której 6-latki znalazły się w szkole oraz ta, która sprawiła, że szóstoklasiści pozostają w dotychczasowym budynku. Przez to jest więcej oddziałów klasowych - mówi dyr. Moskal.

Komentarz
Marta Tatulińska, przewodnicząca Forum Rad Rodziców

Konieczność wożenia uczniów między szkołami to wynik reformy oświaty, która rzekomo jest bezkosztowa, oraz polityki lokalnej pani kurator oświaty, która głosi populistyczną tezę, że w całej Małopolsce będą szkoły jednozmianowe. Odbija się to na uczniach, będzie dezorganizować życie rodzin. Dzieci są jak mebelki przenoszone ze szkoły do szkoły. W przypadku wielu placówek rodzice nie wiedzą dzisiaj, który rocznik będzie wożony, co ze świetlicą, co z ubezpieczeniem dzieci w czasie przejazdu, a jednocześnie to oni sami mają decydować, czy ich dzieci będą jeździć między szkołami, podsuwa im się do podpisania deklaracje w tej sprawie. Jeśli chodzi o krakowski magistrat, myślę, że urzędnicy mogli więcej zrobić, żeby rodzicom bardziej klarownie wyjaśnić, jak organizacja pracy szkoły oraz dzień nauki ich dzieci będzie wyglądał.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W krakowskich szkołach brakuje miejsc. Po uczniów podjedzie autobus - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski