Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Krynicy handlowano ideami

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Krynica, jak przyjęło się mówić w skrócie o corocznym Forum Ekonomicznym, jest o tym, jak byśmy byli daleko po ćwierćwieczu przemian w Polsce, gdyby każdy uprawiał swój kawałek ziemi konsekwentnie, nie nużył się powtarzalnością zdarzeń, wiosen, tygodni itd.

Kilkudniowa Krynica jest o pozytywistycznej robocie ekipy Zygmunta Berdychowskiego, tak jak Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, chociaż trwa kilkanaście dni na wiosnę, to przypomina o codziennej pracy Elżbiety Pendereckiej. Są w Polsce nagrody za rok pracy, są nagrody za jedną konkretną sprawę: film, książkę i tak dalej, są, ogólne, za zasługi. Stale brak nagród za konsekwencję i ciche budowanie, bez codziennej stymulacji ciepłem kamer. A trwałe, wielkie rzeczy biorą się tylko z takiego podejścia.

Handlowano w tym roku jak zwykle w zaciszach restauracyjek planami na przyszłość, poszukiwacze nowych pomysłów na biznes gromadzili wizytówki rekinów biznesu. Kilka tysięcy osób międliło się parę dni na zacnym deptaku. Minister kultury przekonywała łowców wizytówek, żeby zaczęli od czytania książek: jeśli będą więcej czytać, ich dzieci na 100 proc. będą bogatsze.

Bieda intelektualna poprzedza jej zdaniem pustki w portfelu. Ale Krynica to także handel ideami. Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza promowało swoją wizję Polski na 25 lat, kusiło wizją, jak dogonić Zachód.

W tym roku było chłodno jak mało kiedy, bankiety przenosiły się szybko do pensjonatów, pomimo suszy na szczęście nie brakowało rydzów. Klimat zaś był, powiedzmy, zmiany władzy, jedni pili więcej na zdrowie i za zmiany, inni też więcej, ale na smutno. Ci, których biznes nie zależy od władzy, ze stoickim spokojem patrzyli na jednych i drugich. Wyjątkowo jak na ostatnie lata dopisali polityczni goście z Polski: prezydent, pani premier i jej coraz wyraźniejszy cień (brak żeńskiego odpowiednika), czyli pani premier w gabinecie opozycji.

Dyskusje wywołała doroczna nagroda forum, tym razem dla prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wracał temat uchodźców, Ukraina jako temat zeszła na dalszy plan. Polska i Europa przywykły do wojny tuż za granicą. Jak długo status Donbasu nie będzie pewny, tak długo nie będzie wielu, którzy chcieliby zainwestować nad Dnieprem swoje pieniądze. Ludzie biznesu powtarzają pytanie „czy Ukraina się reformuje” w nadziei, że usłyszą definitywną odpowiedź i za kilka zarobią nad Dnieprem.

Problem w tym, że nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi, oprócz tej, że jak na razie Kijowowi udało się uniknąć wielu błędów z lat 2005–2010 po poprzedniej rewolucji. Szkoda, że nie dojechał do Krynicy premier Jaceniuk, by biznesowi z naszej części Europy powiedzieć przynajmniej to.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski