Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kulturze 2 + 2 daje 5. Są już na to dowody!

ŁUG
Scena ze spektaklu "Jedyne wyjście" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego Fot. Andrzej Banaś
Scena ze spektaklu "Jedyne wyjście" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego Fot. Andrzej Banaś
Jestem człowiekiem, który wierzy w moc sprawczą projektów kulturalnych. Jeśli się rozkręcą i rozbuchają, mogą zmienić oblicze otoczenia, pejzaż przyszłości. Mamy już takie przykłady w Krakowie, a wierzę, że kolejne są przed nami.

Scena ze spektaklu "Jedyne wyjście" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego Fot. Andrzej Banaś

Mówi nam Bartosz Szydłowski

Musimy zachować balans pomiędzy dużymi wydarzeniami, które kreują Kraków jako markę kulturalną na szczeblu ogólnopolskim czy nawet międzynarodowym, a poważnie traktowanymi działaniami na szczeblu miejskim, sięganiem do zasobów pracujących tu na co dzień instytucji publicznych i NGO, czyli organizacji pozarządowych.

Chodzi mi o konsekwentne i mało efektowne budowanie tkanki kulturalnej miasta. Tego nie tworzy się przez wielkie, głośne imprezy, zdobywające uznanie w prasie, lecz przez wspieranie oddolnych inicjatyw, edukacji artystycznej.

Mieszkańcy miasta muszą być świadomi, że nie są biernymi odbiorcami, których jedynym obowiązkiem jest stanie w kasie po bilet. Powinniśmy robić wszystko, by uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych traktowali jak możliwość realizacji samych siebie, jako współtwórców tego, co dzieje sie wokół.

Niebezpiecznym myśleniem jest ciągłe powtarzanie argumentów ekonomicznych. Dyskusja toczy się wokół "produktów sprzedawalnych". Te jednak - o czym warto pamiętać - często (choć nie zawsze) są dziełami typowo wizerunkowymi, które jednak niewiele realnie zmieniają w przestrzeni mentalnej. Takie podejście może sprawić, że w przyszłości kulturalnie po prostu przestaniemy się rozwijać. Staniemy się miastem, w którym egzystują wielkie imprezy, z których jednak zdecydowana większość mieszkańców nie korzysta. Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie i dadzą efekty projekty "kulturalnego użyźniania miasta".

Mam nadzieję, że w 2025 roku widać będzie już efekty zakończonych inwestycji trwających obecnie. Wierzę, że zagospodarowana zostanie choćby przestrzeń publiczna wokół Łaźni Nowej. Dzięki temu powstanie przyjemna trasa spacerowa od zalewu przez stadion Krakusa. To ważne, bo dzięki temu dożyjemy czasów, że instytucje kultury staną się zauważalnymi punktami na mapie miasta. Nie będą już tylko wysepkami, w których ludzie pojawiają się od czasu do czasu.

To ważny sygnał: przestrzeń placówek kulturalnych stanie się pełnoprawnym uczestnikiem przestrzeni publicznej. A dzięki temu mamy szansę, by w przyszłości chodzenie na spektakle teatralne czy na wystawy stało się naturalnym sposobem spędzania wolnego czasu. Ludzie będą tu przychodzić odpocząć, odnaleźć się, skupić, zadziałać. Powinniśmy w sposób poważny potraktować widza jako kogoś, kto może współtworzyć instytucje kultury.

Narracja wychodząca z teatru może być wspólną opowieścią, mówieniem w imieniu nas wszystkich, a nie tylko prezentacją grupy artystów. Jestem pewny, że to, co rozpoczęliśmy w Łaźni Nowej koncepcją "teatru uczestniczącego" będzie w przyszłości istotnym modelem działania.

Dojdzie też w 2025 roku do ścisłych kooperacji między instytucjami. Myślę, że wiele placówek zacznie działać jako ośrodki interdyscyplinarne, miejsca łączenia różnych dziedzin kultury. To już nie będzie działanie tylko na własne konto.
Jestem pewny, że instytucje takie udowodnić mogą, że 2 + 2 daje ostatecznie 5, zyskujemy pewną wartość dodaną, nową energię, trochę inny punkt widzenia. Taka "synergia projektów" to jest myślenie na przyszłość. Kuratorzy wydarzeń kulturalnych coraz częściej będą musieli poszerzać swoją wiedzę o kolejne dziedziny, nie wystarczy zamknąć się w teatrze czy w galerii sztuki współczesnej. Będą pracowali na styku różnych obszarów.

Co więcej, jestem dobrej myśli na przyszłość, bo już dziś widzę dobrą wolę i zrozumienie tego postulatu u wielu dyrektorów innych instytucji.

Wysłuchał

Łukasz Gazur

BARTOSZ SZYDŁOWSKI

Reżyser teatralny, dyrektor teatru "Łaźnia Nowa" w Nowej Hucie, a także dyrektor artystyczny festiwalu "Boska Komedia". Jego działalność od początku nastawiona była na aktywizowanie przez akcje kulturalne lokalnych społeczności i projekty edukacyjne. Jego spektakle, jak "Moralność pani Dulskiej, czyli w poszukiwaniu zagubionego czakramu", chętnie odwołują się do kontekstu miejsca, czyli Krakowa i Nowej Huty.

Instytucje kultury to tkanki żywe, muszą się zmieniać

Wyzwaniem dla krakowskich instytucji kultury pozostaje kryzys ekonomiczny. Trzeba znaleźć sposoby na bardziej efektywne wydawanie funduszy. Drugim problemem pozostaje wypracowanie rónowagi pomiędzy dużymi festiwalami a codziennością placówek kulturalnych. Koniecznością jest praca u podstaw, kształtowanie w widzach (od najmłodszych lat) świadomości potrzeb kulturalnych. Bez publiczności instytucje stoją bowiem w miejscu, konserwują swoje nawyki.

PROBLEMATYKA

7 miejskich teatrów funkcjonuje w Krakowie. To sporo. Otwartym pytaniem pozostaje natomiast, jak różnicować ich działalność. Przy tym wciąż brak Sceny Tańca (na wzór zachodnich Domów Ruchu i Tańca), nie mamy też teatru muzycznego.

Instytucje kultury muszą stawiać na interdyscyplinarne projekty. To daje gwarancję, że publiczność będzie miała dostęp do zjawisk z pogranicza różnych dziedzin.

Trzeba pobudzać obieg kultury. Instytucje kulturalne powinny być bardziej otwarte na związki z organizacjami pozarządowymi i niezależnymi autorami projektów.

KOMENTUJĄ DLA KRONIKI

MARTA TARABUŁA, właścicielka galerii Zderzak

Kraków, miasto z ambicjami, chcąc utrzymać swój status stolicy kulturalnej kraju, wprowadzi nową politykę kulturalną: cała władza w ręce artystów! Prorokiem nowych czasów zostanie Artur Żmijewski.

Jego pomnik, dłuta Igora Mitoraja - tu ukłon w stronę zachowawczych gustów władz miasta - stanie na Rynku w miejscu pomnika Wieszcza Adama, który jako znak minionej epoki zostanie przeniesiony do magazynów Muzeum Post-Narodowego.

Codziennie o pełnych godzinach - jak dzisiaj hejnał z wieży mariackiej - pomnik będzie napominał mieszkańców miasta: "Bądź kreatywny! Bądź zaangażowany! Bim-bam-boom! Sprawdzam!". Artyści ruszą zapełniać przestrzeń publiczną. Festiwal ArtBoom będzie trwał permanentnie.
 

JOANNA ORLIK, Dyrektorka Małopolskiego Instytutu Kultury

W Krakowie instytucje stoją w obliczu kryzysu, ale - powiem przewrotnie - trzeba to potraktować jak wyzwanie. To nie jest zapowiedź upadku, a raczej zmiany. W samych instytucjach są drożdże, które rozsadzają dawne wzory od środka. Mówię o ludziach - kreatywnych, z wyobraźnią, pomysłami. Do tego myślenie o kulturze zmieniły też media społecznościowe. To wszystko sprawi, że zmieni się oblicze placówek.

Generalnym trendem stanie się interdyscyplinarność, działanie na pograniczach. Tematyczny trzon pozostanie bez zmian, ale placówki zaczną się otwierać na współpracę z animatorami i niezależnymi kuratorami. To zagwarantuje wymianę doświadczeń . I nie chcę przez to sugerować pomieszania porządków, czyli zatarcia granic pomiędzy organizacjami tzw. trzeciego sektora, czyli organizacji pozarządowych i instytucji kultury. Natomiast mam nadzieję w przyszłości na ścisłą współpracę.

(ŁUG)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski