Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W labiryncie

Łukasz Gazur
Takayuki Hara tworzy misterne rysunki, czerpiące z tradycji
Takayuki Hara tworzy misterne rysunki, czerpiące z tradycji fot. Archiwum
Sztuka wyboru. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha zamyka nas w labiryncie, w którym krążymy od tradycji do współczesności. Z jednej strony „Aktorki, lalki i gra cieni”, czyli rzecz o chińskim i japońskim teatrze, z drugiej - wystawa współczesnego artysty, Takayukiego Hary. Obie to dwa niezwykle interesujące głosy, zaskakująco współbrzmiące.

Pierwsza to wywód historyczny, w którym znakami przestankowymi są kolejne gatunki sceniczne, z całym ich entourage’em. Nakrycia głowy aktorów, kimona, rozmaite odmiany lalek. Do tego wszystkie trudne słowa, takie jak kyogen (czyli japoński teatr komiczny), bunraku (teatr lalkowy dla dorosłych), lianpu (makijaż z chińskiej opery).

To dobrze poukładany pokaz, bez fajerwerków, ale i bez błędów, sunący przez historię. Przedmiotów, przy których warto się zatrzymać, nie brakuje. A całość doprawiona jest jeszcze nagraniami prezentującymi poszczególne gatunki sceniczne.

W sercu całej ekspozycji trafiamy z kolei na wystawę „Zanim znów upadniemy” Takayukiego Hary. On w swe rysunkowe prace wtłoczył tradycję ze współczesnością. Mnóstwo tam odniesień do tradycji japońskiej (to ten punkt, w którym zauważymy stykanie się z poprzednią wystawą), ale nie brak i odniesień do estetyki dnia dzisiejszego - z jej natłokiem, nagromadzeniem, dynamiką zmian, wizualnym hałasem, a także choćby z komiksami lub pełnymi przemocy japońskimi bajkami. Dźwięczy tu więc wyraziście współczesność. W tej gmatwaninie trudno znaleźć początek i koniec, bo trudno też określić jasne granice między wczoraj i dziś. To niekończący się proces gmatwania - zdaje się przekonywać rysownik.

A wszystko wzbogacone zostało finezyjnymi obiektami, również w duchu tradycji japońskiej, w którą jednak wkrada się to, co dzisiejsze.

Dodać warto, że wystawa została znakomicie zaaranżowana, w duchu sztuki Takayukiego Hary. Rysunkowe wtręty, dowcipne, czasem ironiczne, podbijają tylko jej wartość. Brawo!

Na koniec - wystawa w Galerii A1 Politechniki Krakowskiej (ul. Kanonicza 1 w Krakowie). Tam właśnie trwa pokaz prac uczestników zajęć Otwartego Studium Fotografii PK. Zobaczymy prace osób, które nieraz zaledwie po czterech miesiącach zajęć nauczyły się pracy z obiektywem. Szczególnie ciekawe wydają się te, które na warsztat biorą to samo miejsce np. MOCAK, z którego budynkiem pracowali m.in. Marta Walocha, Milena Dąbrowicz, Piotra Szpeja. Za każdym razem oglądamy inne podejście do zastanej rzeczywistości.

Ale dla mnie najciekawszym zdjęciem pozostaje fotografia Barbary Olesiak. Żarówka na tle okna. Prosta historia, zwyczajne przedmioty, ogromny ładunek wpisany w kadr. I o to chodzi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski