Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W majestacie Tatr

Redakcja
Majestat Tatr, piękno i surowość górskiej przyrody chronionej rozważnie od lat przez Tatrzański Park Narodowy, to unikatowe warunki naturalne, w których można odnaleźć sacrum. Pustelnia albertyńska na Kalatówkach jest miejscem niezwykłym. Mamy tu do czynienia z połączeniem fenomenu natury i kultury, opromienionym przez postać cichego świętego - brata Alberta.

Zakopiański dom albertynów na Kalatówkach

 Adam Hilary Chmielowski, znany powszechnie pod imieniem św. brata Alberta (1845-1916), był przede wszystkim społecznikiem, ale przy tym i cenionym malarzem. Uczestniczył w powstaniu styczniowym (1863 r.), w którym stracił nogę i dostał się do niewoli. Uwolniony staraniem rodziny, odbył studia malarskie w Paryżu, Warszawie i Monachium. Po kilkuletniej działalności artystycznej rozpoczął w 1880 r. nowicjat u jezuitów, zakończony niepowodzeniem. Później związał się z tercjarstwem franciszkańskim, w 1888 r. składając śluby zakonne i powołując do istnienia zgromadzenie albertynów (a w 1891 r. także albertynek), których celem jest niesienie pomocy najuboższym (zwłaszcza bezdomnym).
 Albertyni (Zgromadzenie Braci III Zakonu św. Franciszka z Asyżu Posługujących Ubogim) byli i są zgromadzeniem laickim, zatwierdzonym przez arcybiskupa krakowskiego w 1928 r.. Dziś działają w archidiecezjach: częstochowskiej, krakowskiej i przemyskiej oraz diecezjach bielsko-żywieckiej i kieleckiej (Bulowice, Częstochowa, Kraków, Ojców, Przemyśl, Zakopane). Starszy zgromadzenia rezyduje w Krakowie.
 Brat Albert już wśród współczesnych cieszył się opinią świątobliwego. Beatyfikowany w 1983 r., został kanonizowany w 1989 r. przez papieża Jana Pawła II (wspomnienie 17 czerwca). Jego relikwie znajdują się w kościele "Ecce Homo" (noszącym wezwanie świętego) w Krakowie Prądniku Czerwonym, obok domu generalnego albertynek.
 Klasztor albertynek położony jest po lewej stronie drogi prowadzącej do schroniska na Kalatówkach. Wzniesiony na wysokiej kamiennej podmurówce, ma drewniane ściany konstrukcji zrębowej (łączone na sposób litewski) oraz dachy półszczytowe kryte gontem. Kaplica pw. Świętego Krzyża, założona na rzucie zbliżonym do kwadratu, przylega bezpośrednio do budynku klasztornego.
 Pomysł wybudowania pustelni z kaplicą powstał podobno podczas pierwszego pobytu brata Alberta w Zakopanem, gdy przyjechał odwiedzić przebywającego na leczeniu w Zakopanem swego monachijskiego i warszawskiego przyjaciela, Stanisława Witkiewicza (1851-1915), malarza i krytyka sztuki. Budowę rozpoczęto 29 stycznia 1898 r. według projektu S. Witkiewicza. Najpierw wybudowano klasztor w formie baraku, a następnie kaplicę. Jej poświęcenie obyło się 25 sierpniu tegoż roku, w uroczystość św. Ludwika, patrona Trzeciego Zakonu św. Franciszka, a zarazem dziesiątą rocznicę założenia zgromadzenia. Uroczystego aktu dokonał ks. Kazimierz Kaszelewski.
 W ogrodzie przed kaplicą w 1899 r. wykonano kapliczkę w formie groty - we wnęce studzienka z wodą źródlaną, a nad nią płyta z piaskowca, na której znajduje się ryngraf Matki Boskiej Częstochowskiej, a pod nim modlitwa. W 1901 r. wzniesiony został domek, w którym zamieszkał brat Albert po objęciu pustelni przez siostry zakonne (w 1902 r. klasztor przy drodze na Kalatówki objęły siostry albertynki, a bracia przenieśli się do nowej siedziby na Śpiącej Górce). W 1926 r. zbudowano kaplicę pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. 17 września 1977 r. pustelnia wraz z kaplicą doszczętnie spłonęły. Odbudowano je w tym samym miejscu, a prace ukończono w 1984 r. według projektu zakopiańskich architektów - Danuty Kopkowicz i Zbigniewa Śliwińskiego. Jego architektura nawiązuje do tradycji "stylu zakopiańskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski