W Małopolsce na czarno

   W ub.r. w Małopolsce skontrolowano 654 firmy. W 50 z nich (7,6 proc.) stwierdzono przypadki nielegalnego zatrudnienia. Ponad połowa to firmy budowlane. - Można śmiało powiedzieć, że na dużych budowach nielegalne zatrudnienie sięga nawet 20 proc. ogółu robotników - powiedziano nam w Wydziale Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. 82 osoby zostały nielegalnie zatrudnione do działalności usługowej (w tym w rolnictwie) a 36 - w handlu detalicznym lub hurtowym. Wykryto tylko 12 obcokrajowców pracujących na czarno, głównie w handlu i rolnictwie. - Byli to obywatele Armenii, Wietnamu i Ukrainy - usłyszeliśmy w urzędzie. - Na czarno__pracuje się przede wszystkich w rejonie Igołomi-Wawrzeńczyc. Szacujemy, że tylko tam nielegalne zatrudnienie sięga nawet 3 tys. osób.
   W wykrytych przypadkach zaledwie jedna trzecie osób nie miała żadnej umowy o pracę. Pozostali wprawdzie mieli umowy, ale pracodawca nie zgłosił ich do ubezpieczenia społecznego. Takie rozwiązanie też traktowane jest jako nielegalne zatrudnienie, bo często pracodawca umawia się z zatrudnionym, że umowa jest tylko zabezpieczeniem na wypadek kontroli, ale w praktyce ani jedna, ani druga strona nie traktuje jej poważnie.
   Podczas kontroli stwierdzono też, że 252 bezrobotnych wykonywało prace zarobkowe bez wymaganego powiadomienia urzędu pracy. Ponad 200 straciło już status bezrobotnego, w tym 12 - prawo do zasiłku dla bezrobotnych. (GEG)
   _Trudno uwierzyć, by w Małopolsce tylko 263 osoby pracowały na czarno. Jeszcze trudniej uwierzyć, że w województwie nielegalnie pracuje tylko 12 cudzoziemców, gdy tłumnie i chętnie wdzierają się oni na polski rynek, tak jak kiedyś rzesze Polaków jeździły do nielegalnej pracy na Zachód. Sami kontrolujący przyznają, że skala zjawiska bardzo znacznie przerasta ich możliwości. Ktoś powinien się zdecydować - albo rzetelnie przykładamy się do likwidacji szarej strefy, albo w ogóle nie zaprzątajmy sobie tym głowy. Stwarzanie pozorów niczego nie zmieni._GRZEGORZ SKOWRON