Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Małopolsce nadwagę ma już co piąte dziecko

Maciej Pietrzyk
W szkolnych sklepikach śmieciowe jedzenie jest na wyciągnięcie ręki
W szkolnych sklepikach śmieciowe jedzenie jest na wyciągnięcie ręki fot. Karolina Misztal
Zdrowie. Eksperci alarmują, że młodzi Polacy należą do najszybciej tyjących Europejczyków

Szkoła Podstawowa nr 38 w Krakowie. W sklepiku przy wejściu półki uginają się pod ciężarem czipsów, batonów i słodzonych napojów. Zaraz po dzwonku na przerwę ustawia się długa kolejka uczniów.

Dziś - w Europejskim Dniu Walki z Otyłością - warto przypomnieć, że taki obrazek to wciąż standard w wielu szkołach. Tymczasem wyniki badań otyłości wśród dzieci i młodzieży są coraz bardziej niepokojące. Jak pokazuje raport Instytutu Żywności i Żywienia już 22 proc. uczniów szkół podstawowych i gimnazjów ma nadwagę lub otyłość. W Małopolsce odsetek takich osób jest wprawdzie jednym z najniższych w kraju, ale i tak dzieci z nadmierną masą ciała mamy 18 proc.

- Niestety, polskie dzieci należą obecnie do najszybciej tyjących w całej Europie - przyznaje prof. Jadwiga Charzewska z Instytutu Żywności i Żywienia. Winne są przede wszystkim zmiany stylu życia, w tym głównie ograniczenie aktywności fizycznej i spożywanie zbyt dużej ilości wysokokalorycznych produktów. - Jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo dogonimy niechlubną czołówkę krajów europejskich, w której są m.in. Grecja, Węgry i Wielka Brytania - nie ma złudzeń ekspertka Instytutu Żywności i Żywienia.

Eksperci wielokrotnie zwracali uwagę m.in. na zbyt łatwą dostępność niezdrowej żywności w szkołach, gdzie dzieci spędzają większość dnia. W odpowiedzi resort zdrowia wprowadził rekomendację, określającą szczegółowo, jakie składniki odżywcze powinny zawierać obiady serwowane przez szkolne stołówki. Nie dopilnował jednak, by przepisy dotyczące racjonalnego żywienia objęły także szkolne sklepiki. Oznacza to, że sanepid może sprawdzić i pouczyć gotujących obiady, ale nad sklepikami nie ma żadnej kontroli.

- A to poważny błąd. Gdyby w sklepiku szkolnym zamiast czipsów czy słodyczy były dostępne na przykład kanapki z ciemnego pieczywa czy jogurty, to uczniowie częściej by po nie sięgali - nie ma wątpliwości dietetyczka Marlena Bugaj.

Tak sklepiki mają wyglądać już od nowego roku szkolnego. 1 września wchodzi w życie ustawa mająca ograniczyć sprzedaż tzw. śmieciowego jedzenia na terenie szkół. Wycofane ze sprzedaży mają być m.in. czipsy, część słodyczy, napoje energetyczne czy dania typu fast food. Za złamanie zakazu właścicielom sklepików będzie grozić kara w wysokości nawet do 5 tys. zł.

Zdaniem Marleny Bugaj samo wprowadzenie zakazów nie doprowadzi do spadku liczby otyłych dzieci w szkołach. - Dlatego w jeszcze większym stopniu musimy edukować rodziców, którzy kształtują te nawyki żywieniowe najmłodszych - mówi dietetyczka.

Tymczasem wśród dorosłych w Polsce problem otyłości jest jeszcze poważniejszy. Szacuje się, że już 64 proc. mężczyzn w naszym kraju ma nadmierną masę ciała. W przypadku kobiet odsetek ten jest nieco mniejszy, ale i tak sięga 49 proc.
Eksperci Instytutu Żywności i Żywienia ostrzegają, że bez podjęcia zdecydowanych działań w walce z otyłością, nasze społeczeństwo czeka znaczący wzrost zachorowalności na cukrzycę, choroby krążenia, nowotwory oraz wiele innych poważnych dolegliwości i powikłań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski