W marcu jak w starym garncu

A mnie zastanawia to wiosenne ożywienie. Poniekąd je rozumiem, po paru miesiącach niemal polarnej nocy świat natury wraca do życia, zaczyna ponownie rozkwitać, więc i szefowie stacji telewizyjnych poddają się temu procesowi. Niestety, nieco wbrew logice. Bo przecież trudno wyobrazić sobie lepszą porę na oglądanie telewizji niż długie, zimowe wieczory. Wiosną potencjalni widzowie raczej uciekają sprzed ekranów na tzw. łono i trudno ich zachęcić do siedzenia w domu. Ale może po prostu jestem naiwny, a autorzy ramówek wiedzą lepiej?

Od paru lat jeszcze jedno zjawisko jest dla tego ożywienia symptomatyczne. Wśród „nowości” dominują „ciągi dalsze”. W tym roku są to na przykład kolejne serie „Rancza”, „Ojca Mateusza”, kilku tzw. talent shows. Słynne stało się przejęcie „Tańca z gwiazdami” przez Polsat. Poniekąd pomysłodawców kontynuacji rozumiem, przyzwyczajenie drugą naturą telewidza, czasami jednak zastanawiam się, czy telewizja – jako zjawisko – nie popada w stan dekadencji… Podobnie zresztą twierdzą medioznawcy, wieszcząc schyłek stacji „ogólnorozwojowych” i dopatrując się szansy ma odrodzenie XI Muzy w kanałach tematycznych, skierowanych do sprofilowanych grup odbiorców. Może to i racja, sam jestem w grupie docelowej TVP Kultura i TVP Historia, niekiedy jednak odczuwam przesyt i przełączam się na TVN Style, by posłuchać plotek o celebrytach (zwłaszcza celebrytkach…).

Ale najbardziej zaskakujące jest dla mnie cudowne rozmnożenie „Teleexpressu”, którego klon pojawił się w TVP Info jako „Teleexpress Extra”, nadawany tuż po zakończeniu głównej edycji w TVP1. To oczywiście z jednej strony chęć zdyskontowania sukcesów tego programu, z drugiej próba ściągnięcia widzów do TVP Info, która po jesiennych reformach okropnie (frekwencyjnie) podupadła.

Ciekawe, czy się to uda?