Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W meczu "na szczycie" rozstrzygnęły karne

Jerzy Zaborski
III liga. W spotkaniu najlepszych drużyn grupy małopolsko-świętokrzyskiej trudno było oczekiwać piękna futbolu. Dominowała taktyka, więc słusznie postąpił pod koniec pierwszej połowy Artur Czarnik, decydując się na strzał z dystansu, po którym piłka wylądowała w przeciwnym "okienku". Wydawało się, że tzw. gol do szatni podłamie miejscowych.

Granat Skarżysko-Kam.2 (0)
Soła Oświęcim1 (1)

Bramki: 0:1 Czarnik 43, 1:1 Kołodziejczyk 48 karny, 2:1 Kołodziejczyk 85 karny.
Granat: Majcherczyk - ChrzanowskiI, Gębura, Styczynski, Łatkowski - Gajos (63 Dziubek), Kołodziejczyk, Mianowany (90+2 Basąg), Michalski - Smolarczyk (85 Marković), Fryc (76 MalinowskiI).
Soła: K. Talaga - J. Jamróz, SałapatekI, Skrzypek (79 Wadas), G. Talaga - Cygnar, CzarnikI (88 Stemplewski), DynarekI, Gleń, Stanek - Knapik (78 JaneczkoI).
Sędziował: Jacek Kubicki (Kielce). Widzów: 200.

Wcześniej to gospodarze mieli dobrą okazję. W 40 min Bartosz Gębura groźnie uderzył, lecz na posterunku był Kamil Talaga. Oświęcimski golkiper odbił też piłkę sprytnie uderzoną z rzutu wolnego przez Sebastiana Gajosa (20 min).

Na początku drugiej części meczu Bartłomiej Sałapatek sfaulował Mateusza Fryca, więc sędzia wskazał "na wapno". - Jestem przekonany, że w tej sytuacji był faul, ale ofensywny i to my powinniśmy rozpocząć rzutem wolnym - pieklił się po spotkaniu Sebastian Stemplewski, trener Soły.

Oświęcimianie nie dali jednak za wygraną. W 75 min Mateusz Gleń trafił w poprzeczkę. W końcówce meczu Dawid Wadas sfaulował Bartosza Malinowskiego. Tym razem goście nie mieli wątpliwości co do słuszności "11", którą na gola zamienił Marcin Kołodziejczyk.

Zdaniem trenerów
Ireneusz Pietrzykowski, Granat:
- Wiem, że rywalom trudno pogodzić się z porażką poniesioną po golach z rzutów karnych, ale właśnie taki przewrotny potrafi być futbol. Gdy nam w Oświęcimiu jesienią zagwizdano dwa karne, i to w ciągu minuty, po których Soła wróciła do gry, uzyskując ostatecznie remis 4:4, potrafiłem przyjąć końcowy wynik z pokorą.

Sebastian Stemplewski, Soła:
- Nie będę owijał w bawełnę, że po wizycie w Skarżysku-Kamiennej czujemy się oszukani. Jeden karny dałby nam remis. Pierwszego karnego, dla mnie wydumanego, dopatrzył się asystent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski