– Zdobyła Pani w mistrzostwach Polski dwa srebrne medale – indywidualny i w drużynie. Z którego cieszy się Pani bardziej?
– Z obydwu tak samo. Na oba trudno było zapracować. Są tak samo ważne, nie robię rozróżnienia, który jest bardziej cenny.
– O ile na sukcesy indywidualne mogła Pani liczyć, o tyle strzelanie w drużynie to zawsze wielka niewiadoma.
– Powiem tak: wzięłyśmy się w garść i dałyśmy sobie radę. Myślę, że sprawiłyśmy niespodziankę, wygrywając w półfinale z Łucznikiem Żywiec.
– W finale z Marymontem Warszawa nie miałyście już jednak nic do powiedzenia, przegrywając do zera...
– Tak, rywalki dominowały nad nami – tak, jak my w półfinale nad Łucznikiem.
– W zespole Grota strzelała Anna Stanieczek, która na co dzień mieszka w Norwegii. Widać, że była waszym sporym wzmocnieniem.
– Tak, miło z jej strony, że przyjechała i pomogła nam w najważniejszej imprezie sezonu.
– Pani przegrała złoto z Justyną Mospinek dosłownie o włos. W dodatkowym strzelaniu zadecydowała jedna strzała, Pani trafiła w „8”, rywalka w „10”.
– Cieszę się, że nie przegrałam pojedynku do zera (było 5:5 i baraż – przyp. żuk).
– Przypomniał się Pani ubiegły rok i taka sama sytuacja w finale, w którym trzeba było uciec się do barażu.
– Gdzieś chodziło mi to po głowie, ale nie zaważyło na wyniku. W ogóle jak przystępuję do zawodów, to nigdy nie myślę o tym, czy medal jest w zasięgu czy nie. Rozliczam się dopiero po imprezie. Na pewno strzelanie w eliminacjach to nie był wybuch formy, byłam szósta, ale najważniejsze są pojedynki pucharowe. Justyna była lepsza.
– Umiejętności macie zbliżone, to raczej kwestia szczęścia?
– Być może. Nie udało się, ale cieszę się z tego, co mam.
– To były ostatnie zawody w tym sezonie. Jaki był to dla Pani rok?
– Z pewnością muszę zaliczyć go do udanych. W mistrzostwach Europy wywalczyłyśmy wraz z Justyną i Natalią Leśniak brązowe medale. Trener kadry stawia na drużynę. Ona jest priorytetem, starty indywidualne schodzą na dalszy plan.
– Kiedy rozpoczną się kwalifikacje olimpijskie?
– W przyszłym roku na mistrzostwach świata. Pierwsze osiem drużyn będzie miało kwalifikację na igrzyska. Potem będzie można jeszcze uzyskać awans poprzez turnieje kwalifikacyjne.
– Zmieni Pani trening?
– Już to się stało. Mieliśmy badania biomechaniczne na AWF i nieco zmieniłam technikę. Jeśli chodzi o intensywność zajęć, jest taka sama.
– Nie narzeka Pani na brak konkurencji w klubie?
– Nie. Lubię trenować sama pod okiem klubowego trenera Aleksandra Jabłońskiego.
– W tym roku ukończyła Pani studia na AWF. Zajmuje się Pani czymś poza sportem?
– Na razie niczym, poświęcam się w całości łucznictwu. Zwłaszcza w kontekście kwalifikacji olimpijskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?