18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Monte Carlo Robert Kubica wypadł z trasy

Redakcja
RAJDY SAMOCHODOWE. Meta - to był jedyny cel krakowianina podczas rajdu Monte Carlo, pierwszej, najbardziej prestiżowej rundy mistrzostw świata. Choć nie udało mu się jej osiągnąć, to pokazał, że jest piekielnie szybki.

Teraz przed Kubicą Szwecja FOT. AP PHOTO/MIKKO STIG

Robert Kubica i Maciej Szczepaniak wypadli z drogi na 9. odcinku specjalnym Vitrolles-Faye 2. Zajmowali wtedy 4. miejsce w klasyfikacji generalnej.

- Widziałem samochód poza drogą, przed mostkiem. To było w strefie hamowania na lśniącym, śliskim asfalcie. Mam nadzieję, że Robert jest OK - opowiadał Brytyjczyk Kris Meeke na mecie oesu. "Kierowca i pilot są cali. Nic im się nie stało. Uszkodzenia samochodu są jednak na tyle poważne, że nie będzie można kontynuować jazdy" - szybko poinformował zespół M-Sport, którego Kubica jest kierowcą.

Polak, debiutujący w mistrzostwach świata, do Meeke'a, który zajmował trzecie miejsce, tracił wtedy zaledwie 0,8 sek., do drugiego Francuza Sebastiena Ogiera (mistrza świata) - 24,4 sek, a do prowadzącego Bryana Bouffiera (również Francuz, ale także m.in. trzykrotny mistrz Polski) - nieco ponad minutę.

Podczas pierwszego przejazdu długiego, blisko 50-kilometrowego oesu, Kubica miał czwarty czas, tracąc do mistrza świata blisko 25 sekund. Drugi jego przejazd był o niebo szybszy. Kubica mknął tempem Ogiera. Na trzecim międzyczasie tracił do niego zaledwie 0,4, a na czwartym 1,8 sekundy. - To niewiarygodne - zachwycali się komentatorzy.

- Tu, gdzie Kubica wypadł, było potwornie ślisko - podkreślił Meeke. Ogier też nie ukrywał, że miał problemy, podobnie Bouffier. - Byliśmy poza drogą, ale na szczęście udało nam się wrócić - przyznał.

Kubica swoje miejsce w historii rajdu Monte Carlo zapisał już po dwóch pierwszych odcinkach specjalnych. Krakowianin, debiutujący w elitarnym gronie za kierownicą forda fiesty WRC, z nowym pilotem, znokautował rywali.

Upokorzył też mistrza świata. Ogier po dwóch odcinkach pozostawał za Kubicą o blisko 40 sekund. Kolejne fabryczne załogi traciły jeszcze więcej. To był szok dla wszystkich.

- Nie spodziewałem się, że będę prowadził po dwóch odcinkach. To była dla mnie niespodzianka - przyznał skromnie Kubica po pierwszym dniu. I dodał: - W tym roku liczyłem, że wygram jeden odcinek w mistrzostwach świata. Zrobiłem to za pierwszą próbą, więc muszę teraz ustalić nowy cel.

- Dla Kubicy nie ma żadnych świętości - tak prowadzenie krakowianina w legendarnym rajdzie ocenił jeden z komentatorów.

Teraz przed nim przygotowania do rajdu Szwecji, który rozpocznie się 5 lutego.

Marek Długopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski