Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Nowej Hucie do końca walczono o punkty

Bogdan Przybyło
III liga. Młodsi piłkarze z Nowej Huty uporali się z bardziej rutynowanym zespołem z Poronina, ale musieli się sporo natrudzić, aby zdobyć punkty.

Jeden wytrwały bębniarz i niewielka grupa dopingujących kibiców starali się od czasu do czasu narzucić jakąś bardziej gorącą atmosferę, bo na murawie bardzo długo było po prostu nudno. Zdecydowanie wkraczający goście udanie bowiem przerywali niemrawe akcje krakowian. Gracze Hutnika mogli jednak spodziewać się takiej gry rywali, wśród których nie brakuje silnych fizycznie zawodników.

Poroniec sam długo natomiast nie decydował się na jakieś zaczepne działania, ale około 25 minuty nieoczekiwanie zaatakował i przez jakiś czas nie wypuszczał gospodarzy z ich połowy boiska. Norbert Jasowicz, choć z kłopotami, poradził sobie ze strzałem Rafała Gadziny, a po "główce" Bartłomieja Piszczka piłka przeleciała nad poprzeczką.

Dopiero to zmobilizowało hutników do szybszych ataków. Prawie w każdym z nich brał udział Patryk Serafin, ale po jego strzałach piłka leciała gdzieś z boku albo łapał ją Jakub Hładowczak. Najgorzej jednak pomocnik Hutnika zachował się w 38 minucie. Po efektownej akcji, wyprowadzonej przez Mariusza Sierakowskiego, miał przed sobą pustą bramkę. Cóż z tego, skoro trafił w jednego z obrońców Porońca.

Podobnie jak na początku meczu, wyglądała gra po przerwie. Znowu niewiele ciekawego się działo i nie miało żadnego znaczenia, że może było więcej strzałów, skoro w stylu z futbolu amerykańskiego. Hutnik w końcu przeprowadził groźną akcję. Przyniosła mu rzut rożny, po którym doszło do zamieszania w "szesnastce" gości. Trzech krakowian znalazło się przed Hładowczakiem, a najwięcej przytomności wykazał Bartosz Jagła, który musnął piłkę i ta wpadła do bramki Porońca. Niektórzy mieli wątpliwości, czy Jagła nie był na spalonym, lecz zawodnicy z Porońca nie protestowali.

Ta strata spowodowała, że Poroniec odważniej ruszył do przodu, ale jego starania kończyły się na udanych interwencjach Jasowicza, jak choćby po mocnych kopnięciach Gadziny i Folwarskiego. Hutnik nastawił się na kontry. W doliczonym czasie Krzysztof Świątek miast do siatki, posłał piłkę w niebo.

Zdaniem trenerów
Andrzej Paszkiewicz, Hutnik:
- Przed przerwą nie wykorzystaliśmy trzech doskonałych sytuacji, ale trudno było oczekiwać, że wszystko wpadnie. W drugiej połowie gra stała się nerwowa i wynik był na styku. Zwłaszcza, że Poroniec jest innym, groźniejszym zespołem niż jesienią.
Szymon Burliga, Poroniec:
- Hutnik był lepszy i zasłużenie wygrał. Chociaż my także mieliśmy sytuacje. Pewien wpływ na naszą grę mogło mieć to, że zaczęliśmy sezon z opóźnieniem, a gospodarze już grali.
(BP)

Hutnik Nowa Huta 1(0)
Poroniec Poronin 0
Bramka: Jagła 65.

Hutnik: Jasowicz - Orłowski, Bienias, JagłaI, Guja - Sierakowski (87 Antoniak), Świątek, MurzynI, Serafin, Gamrot - Stanek.
Poronin: Hładowczak - Nowobilski (86 Stopka), BartosI, PiszczekI, Kępa - Waksmundzki (66 FolwarskiI), ChrobakI, Stasik (69 Antoł), Gogola (14 Prokop), Zasadni - Gadzina.
Sędziował: Mateusz Andrzej Śliwa (Pińczów). Widzów: 250.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski