W nocy z niedzieli na poniedziałek złodzieje włamali się do niewielkiego kiosku na os. Centrum C2. Okradli prowadzącą rodzinny biznes kobietę i jej matkę z towaru wycenionego na ponad 10 tys. zł.
Autor: Marzena Rogozik
Tymczasem tydzień wcześniej w podobny sposób ktoś włamał się do innego kiosku w Nowej Hucie i łupem padły również wyroby tytoniowe. Nowohuccy kioskarze boją się, że to nie przypadek i złodzieje już szykują się do skoku na kolejny pawilon z prasą i papierosami.
Rabusie na os. Centrum C
- Nad ranem przyjechał dostawca prasy i stanął jak wryty, widząc wyważone drzwi - relacjonuje feralny poranek Barbara Tomaszewska, która wraz z córką prowadzi maleńki kiosk w al. Róż.
Chwilę później, o godz. 4.50 pani Barbara przyszła otworzyć kiosk i zamarła. Zaczęła krzyczeć. Na ratunek ruszyli jej dostawcy z pobliskich delikatesów, którzy natychmiast podali kobiecie numer na policję.
Na miejscu po chwili pojawili się funkcjonariusze z psem tropiącym i technicy, którzy zabezpieczali ślady i odciski palców.
W środku kiosku panował olbrzymi bałagan. Wszystko było porozrzucane, z wystaw zniknęły papierosy i wyroby tytoniowe. Na podłodze leżały podeptane paczki, które musiały wypaść złodziejom z rąk podczas ucieczki. Z półek zniknęły tylko papierosy i tytoń oraz kilkadziesiąt złotych z kasy.
Prasa i drobne słodycze były dla złodziei zbyt tanim łupem. Właścicielki kiosku muszą doliczyć do strat jeszcze wymianę zamków w drzwiach, które rabusie zniszczyli łomem i spłacić nie tylko zaległości za towar w hurtowni, ale i dług, jaki zaciągnęły, by zakupić nowy. - Musiałyśmy zapełnić półki by prowadzić kiosk dalej - tłumaczy Justyna Tomaszewska.
Niestety kiosk nie był ubezpieczony. - Nad sprawą pracują już policjanci kryminalni. Zabezpieczyli nagrania z monitoringu i badają je - wyjaśnia Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policja jest już na tropie sprawców.
Prywatne śledztwo
Oprócz działań policji matka i córka prowadzą prywatne śledztwo m.in. na portalu społecznościowym. Proszą o kontakt wszystkie osoby, które mogły cokolwiek widzieć, a ich zeznania mogłyby przyspieszyć schwytanie złodziei.
- Nie odpuszczę, ten mały biznes to całe moje życie. W jeden dzień obie straciłyśmy wszystko - mówi Justyna Tomaszewska, właścicielka kiosku.
Przepytują przechodniów, obserwują, czy nie kręcą się nigdzie osoby sprzedające ich papierosy na ulicach albo w okolicach placów targowych. Przeprowadziły szeroką akcję informacyjną i wierzą, że uda im się znaleźć sprawcę.
Przypadek czy szajka?
Na nowohuckich kioskarzy padł strach. Zastanawiają się, czy to tylko przypadek, że dwa kioski w okolicy zostały okradzione w ciągu tygodnia.
- Ja wszystkie papierosy od dnia włamania zabieram ze sobą w pudle do domu - mówi pani Barbara. Boi się, żeby znów nie skusiły złodziei.
Na os. Centrum C złodzieje włamali się po raz pierwszy natomiast kiosk na os. Słonecznym często padał łupem rabusi, a ci są pomysłowi. Raz wyłamują drzwi, innym razem psują czujkę alarmu. Policja na razie prowadzi śledztwo w obu sprawach - włamania i kradzieży na os. Centrum C i Słonecznym. Na razie funkcjonariusze nie chcą wyrokować, czy obu włamań dokonali ci sami sprawcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?