W odwiedziny do Hyżego i Stokłosy

Przed rozpoczęciem ligowych bojów słupscy działacze dokonali bardzo poważnych zakupów. Do Słupska ściągnięto bowiem tej klasy zawodników, co: Andrzej Pluta (Pogoń Ruda Śląska), Kordian Korytek (Cersanit Nomi Kielce), Leszek Karwowski (Hoop Pruszków), Radosław Hyży, Marcin Stokłosa (obaj Azoty Unia Tarnów) czy Artur Golański (Bobry Bytom). Trener Bosko "Pepsi" Bozić miał także do swej dyspozycji trójkę obcokrajowców: Johna Taylora, Zdravko Radulovicia i Lamonta Barnesa. Wydawało się więc, że jest to skład, z którym słupszczanie powinni bić się o najwyższe miejsca w lidze. Tymczasem już pierwszy mecz przyniósł ogromne rozczarowanie, Brok przegrał bowiem na wyjeździe 72-88 ze Spójnią Stargard Szczeciński. W drugiej kolejce jutrzejszy rywal Azotów Unii wygrał co prawda przed własną publicznością 79-61 z Anwilem Włocławek, kolejne spotkania zakończyły się jednak już jego porażkami. Najpierw Brok uległ bowiem 79-80 Pogoni Ruda Śląska, następnie przegrał 79-92 z Zepterem Śląskiem Wrocław, a w środę w zaległym meczu szóstej kolejki nie sprostał Malfarbowi Budrem Stali Ostrów Wlkp., przegrywając 68-81 (spotkanie to było przełożone, ze względu na występ Broku w turnieju w Paryżu, w którym słupszczanie po porażkach 69-85 z Racingiem Paryż i 66-77 z Albą Berlin oraz zwycięstwie 75-72 z KK Split zajęli piąte miejsce). W międzyczasie w Słupsku zrezygnowano z usług Radulovicia (sprawy osobiste) i Barnesa (problemy dyscyplinarne), pozyskano natomiast dwójkę Chorwatów: Mladena Erjaveca oraz Gordana Zadraveca (w pierwszym spotkaniu w Paryżu doznał on kontuzji kręgosłupa i nie wystąpił w meczu w Ostrowie).