Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W orbicie Chinki

Redakcja
Fot. Wacław Klag
Fot. Wacław Klag
Moja Chinka ma futerko... No proszę - jak tu kotów nie cenić, skoro pozwalają językowi na takie dwuznaczności? Moja Chinka ma futerko, cztery nogi i ogon. Lubi surową pierś indyczą, tuńczyka, a gdy łaskawie zechce coś powiedzieć, mówię wam - Lao Tse w oryginale! Na przykład: "Doskonały władca/ to taki, o którego istnieniu nikt nie wie". Co robiła Chinka wczoraj rano? Odpowiedź jest jasna.

Fot. Wacław Klag

Paweł Głowacki: SALONY

Nie wiem, co robiła. Nigdy nie wiem, co robi i czy w ogóle coś robi. Ja na Salonie Poezji poświęconym kotom byłem, a Chinka tam, gdzie była - coś robiła, albo nie robiła. Małgorzata Gałkowska, Tomasz Międzik i Zbigniew Ruciński niepojętym światom kotów poświęcone wiersze Franciszka Klimka czytali - a Chinka patrzyła z parapetu na kwitnące drzewa, wąchała kaktusy, gołębiowi za szybą tikiem ucha jasno do zrozumienia dawała, że gdyby nie szyba - byłoby po ptakach. Było tak, albo inaczej. Gdybam, bo kot - co salon wczorajszy udowodnił niezbicie - to jest nasza bezradność.
Co możemy? Możemy tylko powiedzieć coś, co nigdy w sedno nie trafia. Możemy badać jakość sierści, co nią oblazły nasze swetry. Możemy się łudzić, że gdy daje się go raz w tygodniu poskrobać w doskonałą czaszkę - to jest nasz na wieki wieków. Albo możemy - jak Klimek - obchodzić zdaniami ten sekret w futrze, wierszami go jak jeża okrążać bez żadnej nadziei na sensowne dotknięcie.
Właśnie tak bawi się Klimek. Ciepłym dowcipem, lekko nadając wszystkim Chinkom świata cechy ludzkie, po biblijne, polityczne, filozoficzne kategorie sięgając - tańcuje wokół sekretu w futrze. I nie inaczej czytane były wiersze jego. Gałkowska, Międzik i Ruciński - tańcowali niespiesznie. A moja Chinka - co wtedy robiła? Może ziewała? Nie zdziwiłbym się. W końcu jak dorośli ludzie, aktorzy do tego, by kotem być przez moment, czarne okulary zakładają - to jak kot na taką metaforę odpowiedzieć ma inaczej? A gdyby na skądinąd urocze, w foyer pokazywane "kocie" obrazy Agnieszki Safińskiej, Chineczka spojrzała - jaką litość by wymruczała?
Dajmy spokój. Lepiej już zostać w naszym, ludzkim gronie, i łudzić się, że wiemy. Lepiej za aktorami powtarzać jak mantrę: "Kot to też pies - tyle że z wyższym wykształceniem". A najlepiej słuchać urokliwych "bajań" Klimka i jakieś stare, kiedyś przeczytane frazy o kotach sobie przypominać. Choćby tę jedną, Cortazara, finałową frazę z opowiadania o tajemnicy jego żony Alany i ich Ozyrysa bez rodowodu. Alana patrzy w muzeum na obraz przedstawiający kota patrzącego przez okno, kota łudząco podobnego do Ozyrysa, a Cortazar notuje swą, twoją, naszą bezradność. "Weszła w obraz, ale już nie wróciła, była tam obok kota, patrząc daleko za okno, gdzie nikt nie mógł widzieć tego, co oni widzieli, co tylko Alana i Ozyrys widzieli, ilekroć patrzyli mi prosto w oczy".
Tak - najlepiej tak. Najrozsądniej. Słuchałem bezradnych, pięknie czytających napisaną bezradność bezradnego Klimka, i na chwilę zapomniałem o istocie rzeczy, o tym, że moja Chinka, która lubi surowe piersi indycze i gardzi gołębiami za szybą, będąc władcą doskonałym, przez cały boży czas, jaki jest jej dany, miała mnie i mieć mnie będzie - wytwornie w dupie.
Teatr im. Juliusza Słowackiego. 270. Krakowski Salon Poezji. Wiersze Franciszka Klimka o kotach czytali: Małgorzata Gałkowska, Tomasz Międzik i Zbigniew Ruciński. Na wiolonczelach grali: Dorota Imiełowska i Łukasz Pawlikowski, na fortepianie: Renata Żełobowska-Orzechowska. Gospodyni salonu: Anna Burzyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski