- Moim zdaniem, rozgrywanie meczów o miejsca od 5 do 8 nie ma sensu - rozpoczyna jastrzębski szkoleniowiec. - Jesteśmy jednak od wypełniania regulaminów. Powiem tylko tyle, że w tegorocznym play-off mieliśmy już swoje pięć minut. Dla nas liga skończyła się po przegranym półfinale z Podhalem. Dokładnie tyle zabrakło nam do pełni szczęścia, czyli walki o medale. Przygotowywaliśmy się pod grę w czwórce, a skoro nie udało nam się tego wykonać, choć mieliśmy rywala "na widelcu", to kwestia zajęcia piątego, szóstego, czy ósmego miejsca, nie robi mi wielkiej różnicy. Nie chciałbym się w ten sposób rozgrzeszać z porażki. Chcę tylko oddać atmosferę w naszej szatni. Pewnie, że wychodząc na lód nikt nie zakłada porażki, ale po przegraniu półfinału zeszło z nas powietrze. Można szukać sposobów motywowania zespołu, ale w walce widać, że to nie jest to, na co zespół liczył w tym sezonie. W przypadku Unii jest inaczej. Dla niej każde wyższe miejsce niż to, które zajęła po pierwszej rundzie, jest sukcesem. Gratuluję jej zawodnikom zwycięstwa, życząc powodzenia w dalszej walce - dodaje.
Jeśli chodzi o sam mecz, to miał on podobny przebieg do tego w Jastrzębiu, który Unia wygrała 3-2. - Znowu dwie tercje były senne - uważa trener Matczak. - Zaczęliśmy grać odważniej dopiero w ostatniej odsłonie, czego dowodzą liczby. Oddaliśmy w niej 18 strzałów, a w pierwszych dwóch częściach tylko 13 - wylicza szkoleniowiec.
Kiedy pojawiła się szansa doprowadzenia do dogrywki, jastrzębianie zdecydowali się na pokerową zagrywkę z wycofaniem bramkarza. - Dwanaście sekund w hokeju to dużo czasu, więc przy odrobinie szczęścia mogliśmy zafundować sobie i rywalom nadprogramowe emocje - kończy trener Matczak.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?