W poszukiwaniu minionego czasu i pamiątek

Stare pocztówki i fotografie, zakurzone listy, pamiętniki oraz wszelkie inne przedmioty związane z historią Nowego Sącza to skarby, których poszukuje Maria Molenda. Prezeska Fundacji Nomina Rosae zwraca się o pomoc do mieszkańców miasta.

- Nie chcemy, żeby tak cenne przedmioty zalegały zapomniane w szufladach i starych kufrach. Mam nadzieję, że nowosądeczanie włączą się w ten projekt - mówi Maria Molenda. Oryginalne dokumenty będą najcenniejsze, ale kto nie zechce rozstać się z rodzinnymi pamiątkami, może je zeskanować i udostępnić fundacji. Kolekcja, którą uda się zgromadzić, zostanie zaprezentowana podczas wystawy w Domu Historii przy ul. Pijarskiej, prawdopodobnie na początku kwietnia. Główną ideą projektu jest udokumentowanie codziennego życia mieszkańców miasta. - W planach mamy również stworzenie wirtualnego archiwum dokumentów, które uda nam się zgromadzić. Będą mogły służyć na przykład do badań genealogicznych - podkreśla Maria Molenda.

Poszukiwane pamiątki można przynosić do siedziby fundacji Nomina Rosae przy ul. Jagiellońskiej 44. Równie ważne jak pamiątki materialne są dla fundacji wspomnienia mieszkańców Nowego Sącza. Najciekawsze będą utrwalone na taśmie filmowej. Podróże w przeszłość to specjalność doktor Marii Molendy.

Twórczyni Fundacji Nomina Rosae i Domu Historii jest historykiem i kostiumologiem, autorką wielu projektów edukacyjnych i artystycznych. Równolegle z kolejną wystawą pracuje nad filmem o najsłynniejszym malarzu Sądecczyzny Bolesławie Barbackim. Artysta, który żył w latach 1891-1941, był wybitnym portrecistą, stworzył w Nowym Sączu szkołę krawiecką i opracował podręcznik do kostiumologii. Został zamordowany przez hitlerowców.

Film, który powstanie pod kierunkiem Molendy, będzie historycznym dokumentem kostiumowym. Na razie udało się zdobyć dofinansowanie z urzędu miasta na opracowanie scenariusza. - Historia Bolesława Barbackiego jest piękna i niezwykle inspirująca. Warto przypominać takie postacie, które powoli zacierają się w pamięci mieszkańców miasta - podkreśla na koniec Molenda.