Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pułapce czasu

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Produktem jest już prawie wszystko. Nawet pacjenci, których przemianowano na klientów. Produktem stał się też czas. Nasz czas. Różne są tego przejawy. No bo jak to jest? Parę dekad temu nie było mrożonek, automatycznych pralek, zmywarek, telefonów komórkowych, samochodu w każdym domu, sklepów internetowych, w których zakupy robi się na własnej kanapie. Bez narzędzi oszczędzających czas ludzie mieli go dla siebie więcej niż dzisiaj. Dlaczego?

Chcąc z grubsza rozumieć pułapki współczesności, trzeba śledzić takie aspekty rzeczywistości, o których nie zawsze nawet wiemy, że istnieją. Np. Kapcza. Słowa nie znałam, ale fakt irytował mnie od dawna. Załatwiając coś przez Internet spotykamy polecenie przepisania roztańczonych, zamazanych i koślawych liter lub cyfr. Chcąc nie chcąc, wykonujemy, co każą, bo inaczej zostaniemy zablokowani. Po co? Dlaczego? W jakim celu?

Narzędzie to wymyślono w roku 2000. Kapcza, czyli CAPTCHA - to skrót od Completely Automated Public Turing test to tell Computers and Humans Apart. Ponieważ zamazane literki są (jeszcze !) nieczytelne dla automatów, kopiując je, udowadniamy, że nie jesteśmy robotem, tylko człowiekiem. To zapobiega wprowadzaniu spamu i innych wirusów.

W miarę rozwoju systemów informatycznych Kapcza ewoluuje: teraz często trzeba wykonywać bardziej skomplikowane zadania. Każdego dnia 200 milionów ludzi to robi, tracąc w sumie 500 tysięcy godzin.

Oczywiście nie umknęło to uwadze Google. I postanowiono wykorzystać te pół miliona godzin dziennie. Wprowadzono podwójny test nazwany ReCaptcha, gdzie odpowiadając na drugie pytanie, nieświadom niczego użytkownik pracował dla cyfrowej biblioteki Google. Sprawa trafiła do sądu, ale Google wygrało, bo „kilka sekund nie może być w sposób racjonalny wynagradzane ani opłacone”.

No niby racja. Drobiazg. Bagatelka. Jak płacić każdemu za kilkanaście sekund? Ale pół miliona godzin to już coś. I wymierne zyski. Oczywiście nie dla pojedynczego użytkownika, ale dla koncernu. Sprytne. I może nawet nie protestowałabym przeciw wykorzystaniu tych kilkunastu sekund mojego czasu, gdybym o całym przedsięwzięciu była informowana. Ale wtedy trzeba byłoby zatwierdzać długi regulamin, którego przeczytanie trwałoby nie parę sekund, tylko wiele minut. Byłoby legalnie i bezpiecznie. Oczywiście dla firmy, nie dla nas.

Na tym drobnym przykładzie widać, jak zamyka się nad nami pułapka czasu. I pułapka autonomii decyzji. Cóż, kto chciałby wiedzieć, gdzie się podziewa nasz czas, ten musiałby zajmować się tylko tym. W pełnym wymiarze czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski