Sołtys Radoczy Władysław Hajost nie ukrywa, że problem jest poważny FOT. MAŁGORZATA GLEŃ
WADOWICKIE. Spragnionym mieszkańcom nie pomogą nawet ulewne deszcze. Na poprawę sytuacji będę musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy.
W Gminnym Zakładzie Komunalnym w Tomicach jest przygotowany plan naprawczy, ale o jego efektach będzie można mówić dopiero w przyszłym roku.
W ostatnią sobotę wody nie było kilka godzin. Sytuacja powtarza się co weekend, gdy pobór wody jest największy, a GZK nie może uzupełnić zbiornika.
- Ani wyprać, ani się umyć, ani ugotować - denerwuje się Lucyna Górak. Mieszka na niewielkiej górce. Kilkugodzinne braki w dostawie wody w jej domu zdarzyły się już kilka razy. W zimie do wsi wodę dowoził beczkowóz i teraz też tomickie wodociągi rozważają taki wariant.
Sołtys Radoczy Władysław Hajost nie ukrywa, że problem jest poważny. - Trzeba go rozwiązać jak najszybciej - mówi.
Ujęcie wody ze źródła, z którego czerpie większa część wsi jest za małe. I nie tylko dlatego, że wody tam już nie ma. Gdy wodociąg budowano 30 lat temu, ilość czerpanej wody wystarczała. Teraz wioska rozrosła się w potężną wieś. Mieszka tu 1740 ludzi. 30 lat temu była połowa tego, a ciągle budują się nowe domy.
- Kiedyś to wody używało się mniej. Kąpiel raz w tygodniu, pranie i gotowanie. Teraz zmywarki, pralki, trawniki trzeba podlać a nawet kilku ludzi we wsi ma baseny - podkreśla Hajost.
Na razie tragedii jeszcze nie ma. Woda wieczorami czy w nocy płynie rurami. Ludzie robią zapasy wody, by mieć na dzień, ale wszyscy boją się, że przyjdzie susza i przerwy w dostawie wody mogą być dłuższe.
Kierownik Przemysław Karski z tomickich wodociągów przyznaje, że pierwsze symptomy, iż w Radoczy mogą być problemy z wodą, pojawiły się już dwa lata temu. Potem wydajność źródła spadła. W tej chwili, jak zapewnia, uruchomienie drugiego ujęcia jest priorytetem dla GZK. Okazuje się, że są takie możliwości w samej Radoczy i do tego jest to źródło korzystnie zlokalizowane. Wcześniej jednak trzeba przeprowadzić badania jego wydajności i przygotować dokumentację. Tak jak szacują w GZK, może to kosztować 20 tys. zł i drugie tyle pochłonie przygotowanie źródła do eksploatacji. Ewentualne prace będą mogły ruszyć najwcześniej jednak od września, bo wtedy kończy się tzw. rok hydrologiczny.
Na razie więc w Radoczy do końca wakacji mieszkańców będzie obowiązywał ścisły reżim wodny, jeśli chcą uniknąć dłuższych przerw w dostawach. Jak dodają w Gminnym Zakładzie Komunalnym, w tej chwili nawet obfite opady deszczu nie poprawią od razu w znaczący sposób sytuacji spragnionych wody mieszkańców.
Bogusław Kwiecień
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?