Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sercu będą emocje, ale na boisku zachowam spokój

Redakcja
Andrea Anastasi FOT. FIVB
Andrea Anastasi FOT. FIVB
- W jakiej kondycji fizycznej i psychicznej jest polski zespół na kilka dni przed turniejem Final Eight?

Andrea Anastasi FOT. FIVB

Rozmowa z ANDREĄ ANASTASIM, selekcjonerem reprezentacji Polski

- Czujemy duże emocje i już nie możemy doczekać się pierwszych spotkań - mówi Andrea Anastasi. - W tej chwili myślimy tylko o tym, żeby rozegrać możliwie jak najlepszy turniej. Sam jestem ciekaw, jak wypadniemy na tle bardzo silnych przeciwników i czy będzie nas stać na walkę o medale, o której oczywiście wszyscy marzymy. Turniej w Gdańsku będzie doskonałą okazją do tego, żeby zobaczyć, w jakim miejscu znajdujemy się w tym momencie naszej pracy. Musimy pamiętać o tym, że w światowym rankingu Polska jest najniżej notowanym zespołem ze wszystkich uczestników Final Eight. Jesteśmy jednak pozytywnie nastawieni i dobrze przygotowani do turnieju. Mogę zapewnić, że będziemy walczyć do końca z każdym przeciwnikiem. Taki jest nasz główny cel.

- Nie martwią Pana dotkliwe porażki z Brazylią na koniec rozgrywek grupowych?

- Nie, ponieważ trzeba pamiętać, że Brazylia jest najlepszym zespołem na świecie. Jestem zadowolony z postawy moich zawodników w fazie grupowej. Na 12 spotkań rozegraliśmy tak naprawdę tylko jeden słaby mecz, ten ostatni z Brazylią. We wszystkich pozostałych walczyliśmy dzielnie, mimo że znaleźliśmy się w najtrudniejszej grupie, z aktualnymi mistrzami świata i mistrzami olimpijskimi. Trzeba do tego dodać, że dysponowaliśmy bardzo młodą drużyną, z kilkoma debiutantami w składzie. Ten zespół potrzebuje czasu i doświadczenia, żeby grać lepiej i równiej.

- Jakie są największe problemy polskiego zespołu? Na pewno nie błyszczy on pod względem skuteczności w ataku...

- Nie chciałbym mówić o problemach. Mogę tylko powiedzieć, że oprócz Brazylii i Rosji, które mają zdecydowaną przewagę na świecie pod względem potencjału i ilości klasowych zawodników, każdy z naszych przeciwników boryka się z większymi lub mniejszymi problemami. Na pewno postaramy się wykorzystać atut w postaci własnej publiczności, bo jesteśmy pewni, że będziemy mogli liczyć na wspaniały doping kibiców. Mam tylko nadzieję, że to nie usztywni moich zawodników, a wręcz przeciwnie - doda im skrzydeł.

- Jest Pan zaskoczony dobrą postawą Argentyny i Włoch, które wygrały swoje grupy w fazie interkontynentalnej, a Włosi doznali zaledwie dwóch porażek w 12 meczach?

- I tak, i nie, ponieważ trzeba wziąć poprawkę na przeciwników grupowych tych zespołów. Na przykład Argentyna mierzyła się z Finlandią, Portugalią i Serbią. Oczywiście, trzeba docenić, że Argentyńczycy wygrali grupę, której faworytem "na papierze" wydawała się Serbia. Gdyby jednak Argentyna mierzyła się z USA i Brazylią, to miałaby dużo trudniejsze zadanie, żeby zakwalifikować się do Final Eight. Nie zmienia to jednak faktu, że Argentyńczycy mają bardzo ciekawy zespół, oparty na młodych zawodnikach, którzy grają już ze sobą od kilku lat i ciągle nabierają doświadczenia. Włosi i Bułgarzy również mają bardzo dobre drużyny i my doceniamy ich klasę, ale wierzymy także w swój zespół. Naszym marzeniem jest, żeby grać w Gdańsku do samego końca, a więc do niedzieli.
- Mecze z reprezentacją Włoch, której był Pan trenerem do listopada ubiegłego roku, będą miały dla Pana szczególne znaczenie?

- Na pewno tak, nie ukrywam, że będę odczuwał duże emocje. Jestem Włochem, przez wiele lat reprezentowałem barwy swojego kraju jako zawodnik, a później jako trener. W mojej głowie i w sercu będą się tliły różne emocje, ale zapewniam, że na boisku zachowam spokój i zrobię wszystko, żeby pomóc polskiej drużynie w osiągnięciu sukcesu.

- Polska do tej pory nie zdobyła żadnego medalu w rozgrywkach Ligi Światowej. Pan natomiast wygrywał LŚ dwukrotnie jako zawodnik (1990 i 1991 r.) i dwukrotnie jako trener reprezentacji Włoch (1999 i 2000 r.). Teraz ma Pan szansę osiągnąć historyczny sukces z polskim zespołem.

- Byłoby wspaniale, gdyby udało mi się wywalczyć medal LŚ dla Polski. Jako trener już od dłuższego czasu nie wywalczyłem krążka LŚ i chciałbym nawiązać do dawnych sukcesów. Jeszcze raz powtórzę: nie jesteśmy w gronie największych faworytów turnieju, ale zrobimy wszystko, żeby dobrze wypaść w Gdańsku i wykorzystać swoją szansę.

Rozmawiała: KAROLINA KORBECKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski