Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W sklepie nie ma konfesjonału

Redakcja
Ks. dr Robert Ptak Fot. Andrzej Domagalski
Ks. dr Robert Ptak Fot. Andrzej Domagalski
Jak co roku w Stadnikach organizowane było sympozjum naukowe, tym razem poświęcone spowiedzi świętej. Mamy właśnie adwent, a przed świę­tami Bożego Narodzenia to ważny dla Kościoła temat...

Ks. dr Robert Ptak Fot. Andrzej Domagalski

ROZMOWA TYGODNIA z ks. dr. ROBERTEM PTAKIEM, wicerektorem Wyższego Seminarium Misyjnego Księży Sercanów w Stadnikach o sakramencie pokuty i pojednania

- Najpierw może krótko wyjaśnię samą nazwę sakramentu, o którym mówimy. Właściwe określenie brzmi - sakrament pokuty i pojednania, bo ma na celu pojednanie nas z Bogiem, ludźmi i samym sobą. Potocznie mówimy sakrament pokuty lub zwyczajnie spowiedź. Aby przypomnieć sobie i lepiej zrozumieć te zagadnienia, proponuję zaglądnąć do Katechizmu Kościoła Katolickiego (punkty 1422-1498).
A wracając do pytania, to wydaje się, że sakrament ten stoi dzisiaj na pewnym rozdrożu. Z jednej strony - ludzie chętnie usunęliby go albo zastąpili innym, lżejszym; z drugiej - właściwie rozumiany i przeżyty potwierdza, że jest czymś niezbędnym, aby normalnie żyć. Dla Kościoła temat spowiedzi świętej jest bardzo ważny.
W czasach wzrastającego konsumpcjonizmu ludzi przy konfesjonałach jednak nie przybywa.
- Osobiście nie mam żadnych wątpliwości - warto i trzeba się spowiadać. Tym bardziej, że dzisiejsze czasy pod względem poczucia grzechu są o wiele gorsze niż nawet kilka dekad wcześniej. Katolicy w Polsce stają się wyznawcami źle rozumianej wolności, która zakłada, że wszystko mi wolno, że to ja decyduję, co jest dla mnie dobre, a co złe; w konsekwencji - co staje się grzechem, a co nie. Wiarę, a wraz z nią także sakrament spowiedzi zaczyna się traktować jako jeden z towarów, który jest w ofercie na półce z artykułami duchowymi. Dlatego tak ważne jest cią­głe przypominanie i pogłębianie tego tematu w trakcie kazań, nauk rekolekcyjnych oraz w prasie, radiu czy w internecie.
Czasami realia są jednak takie, że w konfesjonale szukamy kontaktu z Bogiem, a tuż za plecami czeka tłum poirytowanych ludzi czekających na spowiedź...
- To rzeczywiście dość częsty obrazek. Taka sytuacja nie jest dla nikogo dobra, ani dla tego, kto właśnie przystępuje do spowiedzi, ani dla stojących za nim "towarzyszy niedoli", ani - powiedzmy sobie szczerze - dla spowiednika. Nie wiem, kto jest w gorszej sytuacji. Myślę, że problem tkwi w tzw. hurtowych spowiedziach, zwłaszcza wtedy, gdy zbliżają się święta. Wszystkie sklepy przeżywają wówczas oblężenie, konfesjonały podobnie. Nic innego nie mogę poradzić, jak trzymać się dobrej zasady - ważnych rzeczy nie odkładaj na sam koniec. Zazwyczaj księża dostępni są w konfesjonałach każdego dnia rano i wieczorem. Są kościoły, gdzie dyżury trwają w ciągu dnia. Często zdarza się jednak, że na naszej liście pilnych spraw do załatwienia przed świętami spowiedź znajduje się gdzieś tam na szarym końcu, ustępując miejsca prezentom, choince, karpiowi i fryzjerowi... Spowiedź to jedna z wielu spraw, którą trzeba "odhaczyć", aby mieć przysłowiowy święty spokój.
Czy w takim razie zamiast osobistego spotkania z Bogiem, nie mamy do czynienia z jakimś obowiązkiem administracyjnym, który należy jeszcze uzupełnić obecnością na mszy i komunią świętą?
- I tak często bywa, niestety. Ludzie naprawdę doceniający ten sakrament znajdują nie tylko odpowiedni czas, ale nawet korzystają z posługi stałego spowiednika, który staje się też ich przewodnikiem duchowym. To należy zaliczyć do pozytywnych zjawisk dzisiejszego spowiadania się. Również samo miejsce, gdzie można wyznać grzechy, jest ważne. Coraz częściej w kościołach spotyka się zaciszne miejsca albo specjalne konfesjonały, gdzie dyżurujący spowiednik i penitent mają ten komfort, że mogą spokojnie porozmawiać. Jest to również ważne dla ludzi słabiej słyszących. Trzeba stworzyć jak najlepszy klimat do tego wyjątkowego spotkania z Panem Bogiem.
Niekiedy bywa tak, że mamy do czynienia z pewnym przymusem; mam na myśli tzw. spowiedź karteczkową - przed bierzmowaniem, ślubem czy chrztem dziecka.
- To jest dość delikatna sprawa. Obowiązek spowiedzi nakazuje nam drugie przykazanie kościelne, które mówi, że przynajmniej raz w roku należy spowiadać się ze swych grzechów (KKK 2042). Inne przypadki, a więc wszelkiego rodzaju karteczki w duszpasterskim założeniu mają jedynie mobilizować do tego, aby np. sakrament małżeństwa zawrzeć w stanie łaski uświęcającej, a nie w grzechu ciężkim. Nie mówiąc o komunii świętej, która byłaby przyjęta wówczas świętokradczo. Zauważmy, że jakikolwiek sakrament przyjmowany lub udzielany w stanie przymusu, groźby czy zastraszenia - albo uzyskany na drodze oszustwa (np. ktoś idzie za kogoś do spowiedzi i uzyskuje podpis albo nie wyznaje wszystkich grzechów, bo wie, że nie dostanie rozgrzeszenia) staje się z natury nieważny. Dlatego jedynym - nazwijmy to - przymusem do spowiedzi ma być właściwie ukształtowane sumienie, w którym odzwierciedla się Boże prawo, szczególnie to zawarte w Dekalogu.
Czy będzie to karteczka czy nie - powinniśmy spowiadać się, aby cieszyć się wewnętrznym pokojem i radością życia w bliskości z Jezusem, którego przyjmujemy w Eucharystii, bo spowiedź to nie spotkanie z jakimś psychologiem czy bezdusznym sędzią, ale z Bogiem miłosiernym i przebaczającym, który pragnie naszego zbawienia. Tu rozgrywa się cała bitwa o człowieka i o jego wieczne szczęście. Tylko czy my sami chcemy pomóc sobie w tym zwycięstwie?
Rozmawiał:
Andrzej Domagalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski