„Grzeszysz antysemityzmem, jeśli zamiast poprawnego słownictwa „Żyd”, „Żydzi” używasz zdrobniałych wyrażeń „Żydek”, „Żydki” - przekonywał jezuita, ks. Stanisław Musiał, ale cóż, nie był słuchany nawet w swym środowisku. Niepokorny, łatwo nie miał. Za to jako jedyny chrześcijański kapłan Polak ma na cmentarzu żydowskim, w Krakowie przy Miodowej, poświęconą sobie tablicę. Pracował na nią całe życie.
Gdy zmarł przed 12 laty, pojawiła się nagroda jego imienia - właśnie dla wspierających dialog chrześcijańsko-żydowski, polsko-żydowski. W tym roku odebrał ją m.in. prof. Aleksander B. Skotnicki. Jest jakimś fenomenem aktywność tego uczonego. Jako hematolog osiągnął w swej dziedzinie wyżyny - tak naukowe, jak i organizatorskie, cudownie odmieniając kierowaną przez siebie Klinikę Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego. A zarazem od lat ma czas na swą pasję, która dała efekty równie imponujące i wymierne.
A jest nią przywracanie pamięci o dziedzictwie kultury żydowskiej w Krakowie, przywracanie pamięci o ofiarach Holocaustu, jak i o ofiarności Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny. Przykładów Aleksander Skotnicki nie musiał szukać. Jego babcia - Anna Sokołowska za ukrywanie u siebie dwóch Żydówek trafiła do obozu Ravensbrück, gdzie została zamordowana. Jego mentor, prof. Julian Aleksandrowicz, przeżył getto, szczęśliwie uciekając w czasie jego likwidacji, by wskazywać całe życie na potrzebę „budowania mostów”.
„Nie, nie jestem Żydem, jestem człowiekiem, który chce uratować od zapomnienia pewien ważny aspekt przedwojennego Krakowa - doskonałą koegzystencję dwóch narodów: polskiego i żydowskiego” - wyznał prof. Skotnicki w jednym z wywiadów. Urodził się po wojnie, zatem nie znał tamtego Krakowa, którego jedna czwarta była Żydami, Krakowa współistnienia obu społeczności - chrześcijanie kupowali w żydowskich sklepach, Żydzi szyli marynarki dla księży. Urodził się po wojnie; społeczności żydowskiej już nie było, były natomiast groźne stereotypy i antysemityzm.
Postanowił pokazywać, jak obecni byli Żydzi w polskim życiu i kulturze, ilu Polaków, jak jego babka, narażało życie, by ich ratować. I tak pisał kolejne prace: „Społeczność żydowska w Polsce. Zwyczaje i udział w walce o niepodległość”; „Oskar Schindler w oczach uratowanych przez siebie krakowskich Żydów”; „Jan Karski - Człowiek, który chciał zatrzymać Holokaust”. Parę lat temu odebrał autor Nagrodę im. Jana Karskiego. Tych prac, jak i rozmaitych, przygotowywanych wspólnie z Krakowskim Towarzystwem Fotograficznym, wystaw - multum.
Patrzę na tę listę pozamedycznych dokonań prof. Skotnickiego i zastanawiam się, kiedy on na to znajduje czas; nawet jeśli prawdą jest, jak kiedyś wyznał, że jego doba ma 25 godzin. Tych publikacji są dziesiątki, a przecież musiały poprzedzać je kwerendy, wojaże po świecie, korespondencja.
Jest też prof. Skotnicki twórcą i prezesem Stradomskiego Centrum Dialogu, które od roku 2008 dokumentuje wielopokoleniowe losy żydowskich mieszkańców Polski i Krakowa; to kolejne wystawy, publikacje, wykłady. A mówcą jest prof. Skotnicki fascynującym. Obdarzony pięknym głosem mówi znakomitą polszczyzną, sugestywnie i ze znawstwem, jak na najlepszego historyka wśród lekarzy przystało - jak to ocenił historyk, prof., Andrzej Chwalba. Nie tak dawno oczarował bywalców Krakowskiego Salonu Poezji Anny Dymnej, kiedy to wybrzmiały wiersze sióstr Henryki i Ilony Karmel z tomu „Śpiew za drutami”.
Czyż trzeba dodawać, że z posłowiem prof. Skotnickiego. Lekarza-humanisty, który wie, że podstawą jest dialog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?