MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W sobotę Mateusz Kupczak zagra przeciwko swojej byłej drużynie

Piotr Pietras
Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Mateusz Kupczak (z lewej) w tym sezonie zagrał już w 11 meczach ekstraklasy
Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Mateusz Kupczak (z lewej) w tym sezonie zagrał już w 11 meczach ekstraklasy Fot. GRZEGORZ GOLEC
Ekstraklasa piłkarska. W sobotę (godz. 15.30) w meczu kończącym pierwszą rundę rozgrywek, zespół Termaliki Bruk-Betu na Stadionie Miejskim w Mielcu zmierzy się z ekipą Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Będzie to szczególny mecz dla pomocnika „Słoników” Mateusza Kupczaka, który swoją przygodę z dorosłą piłką rozpoczynał właśnie w klubie z Bielska-Białej. - Wcześniej w grupach młodzieżowych grałem w zespołach Koszarawy Żywiec oraz Czarnych-Górala Żywiec. Z tego ostatniego klubu w sezonie 2009/10 trafiłem do Podbeskidzia - wspomina Mateusz Kupczak.

- Początki w klubie z Bielska-Białej były dla mnie bardzo trudne, trenowałem bowiem z pierwszą drużyną prowadzoną wtedy przez Roberta Kasperczyka, ale grałem jedynie w zespołach juniorów i rezerw - dodaje.

Przełomowym momentem w karierze Kupczaka był sezon 2011/12, gdy trafił do drużyny GKS-u Tychy, z którą najpierw wywalczył awans do pierwszej ligi, natomiast rok później zanotował cały sezon gry na zapleczu ekstraklasy. - Szkoleniowcem tyszan był wtedy obecny trener Termaliki Bruk-Betu Piotr Mandrysz i to w dużej mierze dzięki niemu otrzymałem pierwszą w swojej karierze szansę gry w seniorskiej piłce. Dzięki występom w drużynie GKS-u Tychy nabrałem dużej pewności siebie - podkreśla pomocnik Termaliki Bruk-Betu.

Rok później, na jeden sezon, Kupczak wrócił do Podbeskidzia i zadebiutował nawet w ekstraklasie, generalnie uważa ten sezon za stracony. - Każdy zawodnik trenuje po to żeby grać, tymczasem w Podbeskidziu zagrałem zaledwie w 10 meczach, z których tylko cztery rozegrałem w pełnym wymiarze czasu. Mając 21 lat chciałem grać zdecydowanie więcej, gdyż w tym wieku tylko dzięki występom na boisku można podnosić swoje umiejętności - podkreśla Kupczak.

- Drugim momentem w mojej karierze, w którym „odżyłem”, było przejście do zespołu Termaliki Bruk-Betu. Znów sporo zawdzięczam trenerowi Mandryszowi, który nie bał się postawić na mnie i dał mi szansę gry w podstawowym składzie. Cieszę się, że z drużyną „Słoników” wywalczyłem awans do ekstraklasy, a teraz znów mogę grać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce - dodaje pomocnik zespołu z Niecieczy, który w czerwcu bieżącego roku podpisał z Termalicą Bruk-Betem czteroletni kontrakt.

W sobotę Kupczak stanie naprzeciw swojej dawnej drużyny, jednak jak zapowiada, mimo sentymentów, jakie ma do Podbeskidzia, rywale nie mogą liczyć na taryfę ulgową z jego strony. - Z tyłu głowy gdzieś siedzi myśl, że kiedyś w Bielsku-Białej rozpoczęła się moja kariera, jednak, gdy wychodzę na boisko, sentymenty zostawiam w szatni i walczę na sto procent. Poza tym aktualna drużyna Podbeskidzia to już zupełnie inny zespół, niż ten, w którym grałem. Sobotnie spotkanie będzie dla nas bardzo ważne. Mamy bowiem dużą szansę, by rundę jesienną zakończyć w górnej połówce tabeli, dlatego chcemy wygrać i zrealizować ten cel - przyznaje Kupczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski